Restauratorzy nad morzem wściekli. "Coraz bardziej bezczelna postawa"

To koszmar nadmorskich restauratorów. Klienci przychodzą, zamawiają drogie jedzenie, a później nie płacą rachunku. Do takiej sytuacji doszło ostatnio w Łebie. Jak tłumaczą się, gdy zostają złapani na gorącym uczynku? - Najczęściej, że zapomnieli zapłacić, albo nie mają pieniędzy - mówią nam właściciele lokali gastronomicznych.

Restauratorzy skarżą się na klientów, którzy wychodzą bez płacenia rachunkówRestauratorzy skarżą się na klientów, którzy wychodzą bez płacenia rachunków
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
Marcin Lewicki

Przykład z Łeby. Grupa kilku osób doskonale bawi się w popularnej klubokawiarni. Zamawiają najdroższe jedzenie. Po uczcie zabierają swoje rzeczy i wychodzą. Nie regulują rachunku.

Zbulwersowani właściciele restauracji publikują na Facebooku wpis, w którym "apelują" do "zapominalskich" klientów.

Ważny komunikat. Poszukujemy tych państwa ze zdjęć, którzy postanowili zamówić najdroższe pozycje w menu MozArt Klubokawiarni i niestety "zapomnieli" zapłacić – pisze restauracja w mediach społecznościowych, a ludzie grzmią: To wstyd na całą Polskę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Horrendalny rachunek. Zostawili w restauracji równowartość 507 złotych

Okazuje się, że takich sytuacji jest więcej. Zdarzają się dość często, szczególnie w sezonie. Rozmawiający z nami właściciele i managerowie restauracji podkreślają, że "radzą sobie jak mogą", ale to nie wystarcza. Niestety, takie zachowanie naraża ich na spore straty.

W sezonie to nagminna sytuacja. Mamy monitoring i staramy się radzić sobie sami, bez pomocy służb. Kwoty są wysokie, bo często turyści wyłudzają obiady na kilkaset złotych. To jednak zbyt mało, aby mówić o przestępstwie, więc nie zgłaszamy sprawy na policji - mówi w rozmowie z o2.pl restauratorka z miejscowości Dąbki w woj. zachodniopomorskim.

Z kolei managerka lokalu gastronomicznego w Łebie słyszała o nieprzyjemnej sytuacji u konkurencji. Podkreśla, że w prowadzonej przez nią restauracji "do takich przypadków dochodzi sporadycznie", ale "monitoring pomaga łapać niesfornych klientów".

Jak tłumaczą się klienci? Niekiedy kuriozalnie.

Nie każdemu klientowi próba ucieczki uchodzi "na sucho". Niekiedy pracownicy doganiają "zapominalskich". Restauratorzy mówią nam, że klienci najczęściej tłumaczą się "chwilową utratą pamięci". Ze wstydem regulują zaległy rachunek.

Co mówią klienci, których udaje się złapać? Najczęściej, że zapomnieli uregulować rachunku. Zwykle odpuszczamy, bo co mamy zrobić? - dodaje restauratorka z Dąbek.

Niektórzy idą jednak dalej. Uważają, że dobrym powodem na brak uregulowania rachunku jest po prostu brak pieniędzy. Dla takich osób wielu restauratorów przygotowuje własne rozwiązania.

Zdarzało się, że łapaliśmy 'delikwentów'. Zwykle zapraszamy do restauracji i prosimy o uregulowanie rachunku. W przypadku osób opornych, proponujemy wezwanie policji lub odpracowanie rachunku, ale to raczej rzadkość. Zwykle nie musimy tego robić - mówi nam managerka lokalu w Łebie.

Właściciele restauracji zwracają uwagę, że brak opłat za zamówienie to niejedyny problem z klientami. Coraz częściej obsługa spotyka się z roszczeniową, trudną do zrozumienia postawą osób, które przychodzą do restauracji i oczekują królewskiej obsługi.

Rzadko, ale przykłady niepłacenia za rachunki się zdarzają. My od razu takie sytuacje zgłaszamy na policję. Nie patyczkujemy się. Mamy monitoring. Niestety, klienci mają coraz bardziej roszczeniową i bezczelną postawę. Zachowują się nagannie, rzucają pieniędzmi, są bez przerwy niezadowoleni. Myślą, że jak zapłacą, to obsługa będzie wokół nich skakać. Do tego nie pilnują swoich dzieci. Brak opłaty za rachunki to wisienka na torcie - wyjaśnia w rozmowie z o2.pl właściciel restauracji nadmorskiej w Ustce.

Część właścicieli restauracji nie chce jednak wojen z klientami. Podkreślają, że starają się wyjaśnić sytuację i załagodzić spór. Najczęściej uregulowanie rachunku i najedzenie się wstydu zamyka sprawę.

Dodajmy, że tego typu zachowanie Kodeks wykroczeń określa jako szalbierstwo. Zagrożone jest karą aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (1 miesiąc) oraz grzywny (nawet do 5000 zł).

Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Wybrane dla Ciebie
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową