Rosjanie słyszą bombardowania przy granicy z Ukrainą. "Ludzie się boją"

Wojna w Ukrainie trwa od 24 lutego. Na froncie życie straciły tysiące osób. Miliony musiały opuścić swoje domy. Rosyjska propaganda unika tematu brutalnego ataku na sąsiedni kraj, nazywając wojnę "operacją specjalną". Mimo to, Rosjanie mieszkający przy granicy z Ukrainą coraz częściej słyszą odgłosy wystrzałów i bombardowań. - Ludzie się boją - mówią mieszkańcy Biełgorodu, który położony jest zaledwie 40 km na północ od Ukrainy.

Rosjanie słyszą bombardowania przy granicy z Ukrainą. "Ludzie się boją"
Rosjanie słyszą bombardowania przy granicy z Ukrainą. "Ludzie się boją" (Google Maps)

Choć wojna w Ukrainie dla wielu Rosjan jest nierealnym i odległym tematem, ci obywatele państwa Putina, którzy mieszkają przy granicy z zaatakowanym krajem, doskonale wiedzą, że sytuacja jest bardzo trudna. "The New York Times" opisuje, co dzieje się w rosyjskim Biełgorodzie, położonym zaledwie 40 km od granicy z Ukrainą.

Odgłosy eksplozji towarzyszą tamtejszym mieszkańcom niemal codziennie. Policja regularnie otrzymuje telefony i wysłuchuje zgłoszeń o fałszywych alarmach bombowych, które mają stawać się "znakiem rozprzestrzeniającej się paranoi". Mieszkańcy miasta o populacji liczącej ok. 400 tys. osób wyrażają obawy co do swojego bezpieczeństwa. Wielu spekuluje, że walczące o niepodległość ukraińskie wojska mogą wkroczyć na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Rosjanie słyszą bombardowania przy granicy z Ukrainą. "Ludzie się boją"

Siły Zbrojne Ukrainy są obecnie w ofensywie. Mieszkańcy Biełgorodu "czują się tak, jakby wojna zbliżała się do ich drzwi", o czym pisze czołowy amerykański dziennik. - Jest tyle plotek, że ludzie się boją - mówi 21-letni Maksym, sprzedawca z targu. Mimo to, większość osób wciąż popiera rządy Władimira Putina, a winą za konflikt obarcza się tu Ukrainę. - Jak się nie wstydzą! - miała krzyknąć do dziennikarza jedna z Rosjanek na bazarze.

Ludzie, którzy uciekli z terenów niedawno zajętych przez Ukrainę, obawiają się, że kiedy ukraińska armia wejdzie do budynku lokalnej administracji, żołnierze znajdą listy osób, które przyjęły pracę lub pomoc humanitarną od rosyjskiej tymczasowej administracji - czytamy.

Z relacji wynika, że część osób, które przed wojną mieszkały w Ukrainie, obawia się również kar za współpracę z Rosją. Mieszkańcy Biełgorodu mówią o dokumencie, który uchwaliły władze Ukrainy. Chodzi o ustawę penalizującą współpracę z Rosją. Nowe prawo mówi o 10 do 15 lat więzienia za to przestępstwo.

Pan Ksenow, który urodził się w Charkowie, ale ponad dekadę temu uczynił Biełgorod swoim domem, poświęcił swój czas na pomoc cywilom w ucieczce z Ukrainy do Rosji. Martwi się o to, co w dłuższej perspektywie stanie się z mieszkańcami regionów przygranicznych obu krajów.

Mężczyzna stwierdził, że "ta rzeź się kiedyś skończy". - Ale kim będziemy? Jak będziemy patrzeć sobie w oczy? - zapytał, cytowany przez "The New York Times".

Zobacz także: Ekspert o działaniu Putina. "On chce być carem zwycięskim"
Autor: WIP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić