Rośnie biznes „cyfrowego życia po śmierci”. Ekspert mówi o ryzyku
Coraz więcej osób wykorzystuje sztuczną inteligencję, by odzyskać namiastkę kontaktu ze zmarłymi lub zapewnić sobie "cyfrowe życie po śmierci" – powiedział Polskiej Agencji Prasowej etyk dr Tomasz Hollanek. Etyk dostrzega płynące z tego zagrożenia.
Najważniejsze informacje
- Coraz więcej osób tworzy tzw. griefboty, by rozmawiać z cyfrową wersją zmarłych.
- Dr Tomasz Hollanek z Uniwersytetu w Cambridge ostrzega przed komercjalizacją tego zjawiska.
- Branża rozwija się w USA, Korei Płd. i Europie; eksperci wskazują na potrzebę jasnych zasad.
Rosnące możliwości AI przeniosły pomysły upamiętniania bliskich do nowego wymiaru. Dr Tomasz Hollanek z Uniwersytetu w Cambridge w rozmowie z PAP zwraca uwagę na popularność narzędzi tworzących chatboty naśladujące styl mówienia konkretnych osób, także tych, które już nie żyją. Wskazuje, że komercjalizacja tak wrażliwej sfery jak żałoba rodzi poważne pytania o granice technologii i odpowiedzialność firm.
Kluczowym trendem są tzw. deadboty lub griefboty, które na podstawie nagrań, wiadomości i publicznych wypowiedzi odtwarzają język oraz zachowania danej osoby. Dziś nawet powszechnie dostępne narzędzia mogą udawać czyjś sposób mówienia. Największe kontrowersje budzi cyfrowe „wskrzeszenie” zmarłych bez ich zgody. Zmarli nie mogą zastrzec użycia danych ani zaprotestować, gdy bot powie coś sprzecznego z ich poglądami.
Druga ścieżka to produkty dla osób, które za życia gromadzą dane, by po śmierci pozostawić cyfrową reprezentację. To rozwiązania mające dać kontrolę nad tym, jak inni będą nas pamiętać. Jednocześnie badacze podkreślają możliwe napięcia w rodzinach, gdy bliscy różnie odbierają „cyfrowego ducha”. Istnieją także projekty tworzące wirtualne świadectwa osób publicznych i historycznych, np. ocalałych z konfliktów, aby zachować ich relacje w nowym formacie.
Tak wyglądają groby sportowców na warszawskich Powązkach
To narzędzia, które w pewnym sensie pozwalają kontrolować, w jaki sposób inni będą nas pamiętać – wyjaśnił Hollanek.
Rynek, koszty, geografia
Hollanek wskazuje, że największe podmioty działają w USA i Korei Płd., a w Europie coraz aktywniejsze są firmy z Niemiec i Włoch. Oferta obejmuje rozwiązania od tanich po takie liczone w kilkunastu tys. euro. Skala zjawiska jest trudna do zmierzenia, bo griefbota można stworzyć zarówno w wyspecjalizowanych serwisach, jak i przy użyciu popularnych narzędzi. To napędza szybki wzrost sektora, ale zarazem zaciera granice kontroli nad danymi.
Etyka i prawo: potrzeba jasnych zasad
W badaniach zespołu kierowanego przez dr Katarzynę Nowaczyk-Basińską analizowane są międzykulturowe różnice w postrzeganiu cyfrowej nieśmiertelności, m.in. w Polsce, Indiach i Chinach. We wszystkich grupach pojawia się niepokój wobec dominacji prywatnych, nastawionych na zysk firm.
Pojawia się pytanie, czy taki model biznesowy powinien w ogóle obejmować produkty związane z tak delikatną sferą, jak śmierć, żałoba czy godzenie się z własną doczesnością - powiedział PAP dr Hollanek.
W praktyce prawnej badacz podkreśla znaczenie unijnego rozporządzenia w sprawie AI, które wymaga, by producenci czatbotów wyraźnie informowali użytkowników, że rozmawiają ze sztuczną inteligencją. W USA toczą się rozmowy o ochronie wizerunku po śmierci.
Branża pozostaje w dużej mierze nieregulowana. To, co firmy teraz robią, jest wielkim eksperymentem w obszarze wyjątkowo wrażliwym - podsumował w rozmowie z PAP dr Hollanek.