Rosyjscy żołnierze załamani. Rozpaczliwy apel do Putina
Grupa ocalałych żołnierzy z 7. pułku zmotoryzowanego wystosowała apel do Władimira Putina. Odsłonili tym samym brutalną rzeczywistość konfliktu rozpoczętego przez Rosję.
Wojna w Ukrainie trwa. W obliczu trudnych warunków i poważnych strat na froncie żołnierze rosyjscy walczący w okolicach Łypci w obwodzie charkowskim zdecydowali się na desperacki krok. Chodzi o nagranie, w którym skierowali apel do prezydenta Rosji Władimira Putina.
Nagranie pokazuje grupę wycieńczonych mężczyzn, którzy z trudem ukrywają swoje emocje. Ich słowa są pełne goryczy i rozczarowania. Żołnierze oskarżają swoich dowódców o celowe wysłanie ich na pewną śmierć w rejonie wsi Łypci pod Charkowem.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Dlaczego traktuje się nas w ten sposób? Podpisaliśmy kontrakt, by walczyć z faszyzmem, a teraz sami staliśmy się jego ofiarami - mówią żołnierze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Relacja żołnierzy maluje obraz sytuacji na froncie. W ich kompanii z 110 osób pozostało mniej niż 25. Reszta zginęła, została ranna lub dostała się do niewoli. Żołnierze twierdzą, że nigdy nie spotkali swoich bezpośrednich przełożonych. Czują się porzuceni i zdradzeni przez własne dowództwo. Kierując swoje wołanie do Putina, liczą na interwencję na najwyższym szczeblu.
Rosyjscy żołnierze przyznają, że ponieśli druzgocące straty w walkach z 13. Brygadą Gwardii Narodowej Ukrainy "Czarter".
Takie uznanie ze strony wroga świadczy o wysokiej jakości pracy bojowej - komentuje Jurij Butusow, redaktor naczelny Censor.NET, który upublicznił nagranie.