Sędzia uciekł na Białoruś. Sprawdzili dokumenty. Pół miliona kredytu
W poniedziałek Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt zwrócił się do władz Białorusi o azyl. Reporterzy "Faktu" udali się na osiedle, na którym niegdyś mieszkał. Dotarli również do dokumentacji.
O tej sprawie wciąż jest głośno. Sędzia Tomasz Szmydt oznajmił w Mińsku, że opuścił Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o rzekomych prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".
Dotarli do dokumentacji sędziego
Tymczasem sędziego pod lupę wzięli reporterzy "Faktu". Dziennikarze dotarli do dokumentów, z których wynika, że Szmydt niegdyś mieszkał na warszawskim Bemowie.
Okazuje się, że 1 czerwca 2015 roku sędzia wziął kredyt na mieszkanie w tej dzielnicy w wysokości pół miliona złotych. Lokal kupił od Spółdzielni Mieszkaniowej Wola.
Przez ten czas, kiedy był jego właścicielem, w księdze wieczystej dokonywanych było wiele zmian. W końcu na początku 2020 r. sprzedał je i najprawdopodobniej wyprowadził. Gdzie mieszkał do chwili obecnej? Nie wiadomo - czytamy w "Fakcie"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burze dały o sobie znać w części Polski. Majówka z gradem na nagraniach
Przepytali sąsiadów Szmydta
Dziennikarze postanowili udać się na osiedle, na którym niegdyś mieszkał Szmydt. Niestety, dawni sąsiedzi nie byli zbyt rozmowni.
Ja tu mieszkam od zawsze i jak się nie mylę, to na trzecim piętrze mieszkało małżeństwo. Z tego, co pamiętam, to cały czas się kłócili. Ciężko powiedzieć o co, ale awantury były - tłumaczyła jedna z kobiet.
- Twarz znajoma, ale nie widziałam go tu, żeby się kręcił. Może i ktoś taki mieszkał, ale ciężko mi powiedzieć, bo w tym bloku ludzie cały czas się zmieniają. Tu jest taka rotacja, że proszę mi wierzyć, ciężko zapamiętać twarze - usłyszeli reporterzy "Faktu" od innej osoby.
Pamiętam, że jednego dnia zadzwonił mężczyzna o takim nazwisku i zamówił u nas tort - podkreśla jedna z pracownic osiedlowej cukierni.
Warto zaznaczyć, że Tomasz Szmydt pochodzi z Ostrołęki. Po studiach prawniczych nie był jednak związany z ostrołęckim wymiarem sprawiedliwości.
Kim był sędzia, który uciekł do Białorusi?
Sędzia Tomasz Szmydt, który uciekł na Białoruś i poprosił tam o azyl polityczny, w 2018 roku został dyrektorem departamentu prawnego w biurze - już zreformowanej przez większość PiS - Krajowej Rady Sądownictwa.
Szmydt znany jest m.in. z udziału w tzw. aferze hejterskiej w 2019 roku i atakowania w mediach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę.
W tych działaniach miała też uczestniczyć była żona Szmydta, znana pod pseudonimem "Mała Emi". W 2019 roku Szmydt został zwolniony ze stanowiska dyrektora biura prawnego w Krajowej Radzie Sądownictwa.