Do zdarzenia doszło w miejscowości Ustrzyki Dolne (woj. podkarpackie), w okolicach wyciągu narciarskiego Laworta. Na zamarzniętym stawie utknęły dwie młode sarny. Przerażone zwierzęta nie wiedziały, jak wydostać się z jeziora. Biegały po zamarzniętej tafli, która w każdej chwili mogła się załamać.
Ratownicy wyciągnęli sarny
Świadkowie zdarzenia zaalarmowali Fundację Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt. Wolontariusze przyjechali na miejsce i wezwali straż pożarną i weterynarzy. Funkcjonariusze działali profesjonalnie — za pomocą specjalistycznego sprzętu wyciągnęli sarny z jeziora.
Dwóch ratowników przy pomocy sań lodowych weszło na zamarznięty staw. Byli podpięci pod zabezpieczające liny — tłumaczy "Gazecie Wyborczej" Dariusz Dacko, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych.
Akcja trwała długo
Cała akcja była skomplikowana, ponieważ sarny uciekały przed strażakami. Oni jednak za pomocą siatki otoczyli zwierzęta. Gdy nie miały gdzie uciec, wzięli je na ręce i wynieśli na brzeg. Cała akcja trwała około dwóch godzin.
Jeden z pracowników wyciągu powiedział "Wyborczej", że w momencie akcji głębokość wody w stawie wynosiła ok. 1,5 metra. Na co dzień staw służy bowiem do naśnieżania stoku, a jego głębokość może sięgać nawet 5 metrów.
Zwierzęta wypuszczono do lasu
Zwierzęta obejrzał je lekarz weterynarii. Specjalista stwierdził, że sarny nie posiadają żadnych poważnych obrażeń zagrażających ich życiu, dlatego zostały wypuszczone do lasu.