Szkoła chciała zatrudnić sprzątaczkę. Treść ogłoszenia bulwersuje
Szkoła podstawowa szukała do pracy sprzątaczki, w ogłoszeniu zaznaczyli, że może to być tylko osoba z "polskim obywatelstwem". Po nagłośnieniu sprawy przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" placówka przeprasza i zmienia wymogi dla osób starających się o pracę.
Pełen etat z pracą w godzinach popołudniowych, umowa i dyspozycyjność od 1 września 2023 roku. Tak wygląda praca na stanowisku osoby sprzątającej w szkole podstawowej w jednej z pod poznańskich miejscowości.
I choć ogłoszenie zamieszczone na stronach szkoły w mediach społecznościowych na pozór niczym się nie wyróżnia, uwagę jednej z czytelniczek pochodzenia ukraińskiego zaniepokoił pewien szczegół. Kobieta zdecydowała się iść ze swoim odkryciem do mediów i powiadomiła lokalny oddział "Gazety Wyborczej".
Co spowodowało taką reakcję pani Natalii? Oprócz wysokiej kultury osobistej, minimum zawodowego wykształcenia czy dobrego zdrowia pozwalającego na ciężką pracę fizyczną w wymogach zawartych w ogłoszeniu znajdował się jeszcze jeden zapis mówiący, że osoba zatrudniona na tym stanowisku musi posiadać... polskie obywatelstwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reklama polskiego browaru wywołała oburzenie na świecie. Ekspert tłumaczy, czy faktycznie jest rasistowska
W rozmowie z GW kobieta wyznała, że dorabia w Polsce jako sprzątaczka od dawna, przebywa w Polsce legalnie i choć na co dzień nie spotyka się z niechęcią, ogłoszenie bardzo ją zasmuciło.
Teraz szkoła przeprasza i podkreśla, że treść ogłoszenia od razu została zmieniona i zniknął z niej drażliwy wymóg. Cytowana przez GW dyrektorka placówki mówi:
To był błąd. Pani, która je wypisywała, rozpędziła się. Oczywiście zupełnie nie mamy takich wymagań. Pochodzenie i narodowość nie mają dla nas znaczenia. Liczą się kompetencje osoby, którą chcemy zatrudnić - zaznacza Dorota Jagielska-Ryszczyńska, dyrektorka szkoły.