Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Szpieg zatrzymany przez ABW. Co mógł przekazać Rosji? "Cenne dane"

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że zatrzymała mężczyznę, który pracował na rzecz rosyjskiego wywiadu. Zatrudniony był w warszawskim Urzędzie Stanu Cywilnego. Choć może się to wydawać niewielkim zagrożeniem, to nie można go lekceważyć. Ulokowany w takim miejscu agent może wyrządzić duże szkody.

Szpieg zatrzymany przez ABW. Co mógł przekazać Rosji? "Cenne dane"
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała urzędnika oskarżanego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Na zdjęciu poglądowym funkcjonariusz ABW (PAP, JACEK TURCZYK)

Informację o zatrzymaniu ABW przekazała w środę 23 marca. Upubliczniono ją z opóźnieniem. Do samego zatrzymania miało dojść 17 marca. Zatrzymany pracował w Wydziale Archiwalnym Ksiąg Stanu Cywilnego w Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego m.st. Warszawy.

Posiadał, jak opisuje ABW, dostęp do zbiorów Archiwum USC, a także do zbiorów Archiwum Głównego Akt Dawnych i Archiwum Państwowego m.st. Warszawy. Brzmi niewinnie? Pozornie. Z takich miejsc służba specjalna może pozyskać wiele interesujących informacji.

Jak tłumaczy o2.pl były funkcjonariusz kontrwywiadu płk Andrzej Skwarski, szczególnie ważne dane znajdują się w Archiwum Państwowym. To materiały związane z wydarzeniami w kraju, jego historią, osobami pełniącymi ważne stanowiska, zmianami strukturalnymi w państwie itp.

Archiwum USC to dane o urodzeniach, zgonach, również historyczne. Znaczenie mogą mieć dla budowania materiałów nacisku czy kompromitacji oraz tworzenia bytów legalizacyjnych. Mam wątpliwości co do dostępu do Archiwum Państwowego. Pracownik USC z automatu takiego dostępu nie ma. Gorzej, jeśli miał fizyczny dostęp do takich zbiorów - mówi oficer.

Tomasz L. - tak ma nazywać się zatrzymany - współpracować miał z nie byle kim. Chodzi o pracę na rzecz SWR - Służby Wnieszniej Rozwiedki, czyli wywiadu cywilnego Rosji. Jak tłumaczy o2.pl były zastępca szefa ABW płk Paweł Białek uplasowanie agenta w takim miejscu jest dla służb bardzo cenne.

Taki agent ma dostęp do cennych danych: numerów PESEL, adresów, danych osobowych. Przy jego udziale można np. pozyskiwać bazy adresowe czy informacje dotyczące postępowań administracyjnych i spraw osobowych. To rzeczy istotne, bo naprawdę nie wszystko można znaleźć w otwartych źródłach. A dane o tym, gdzie mieszkają – załóżmy – szef Sztabu Generalnego czy ważni urzędnicy państwowi są dla obcej służby łakomym kąskiem - mówi były wiceszef ABW.

Ale, jak dodaje, ma to swoje ograniczenia. Dostępy do takich systemów są monitorowane, po wejściu do nich zostają ślady. Jednak dla szpiegów gra warta jest świeczki. Agent pozyskujący tego rodzaju informacje może być prawdziwą żyłą złota dla obcego wywiadu. A także kontrwywiadu.

Weryfikowanie przez obce służby czy dane osobowe jakimi posługuje się osoba X zgadzają się ze stanem faktycznym. Jeśli nie, wtedy kontrwywiad przeciwnika mówi "no i nie podobasz mi się, X, niedługo możesz mieć kłopoty. Już masz kłopoty" - mówi o2.pl były oficer polskiego wywiadu.

Oficerowie służb specjalnych pracujący w krajach zewnętrznych wykorzystują zazwyczaj inne niż prawdziwe dane osobowe. Nazywa się to - w uproszczeniu - procesem legalizacji, czyli tworzeniem fałszywej tożsamości. Działa to jednak w obie strony.

Współpracownik obcej służby mógł również ułatwić wrogiemu – w tym przypadku rosyjskiemu – kontrwywiadowi "rozkuwanie" takich właśnie osób. Miał dostęp do danych, mógł robić np. sprawdzenia wskazanych przez służbę osób. Kiedy okazywało się, że np. pracujący w Rosji człowiek XYZ nazywa się w rzeczywistości zupełnie inaczej, niż figuruje to w jego dokumentach oficjalnych, to dla kontrwywiadu już jest to sygnał, że coś z taką osobą nie jest w porządku. I trzeba się jej bacznie przyjrzeć - mówi dalej płk Białek.

Oficer przekonuje jednak, by nie przeceniać rangi "trafienia" ABW. Trudno mu uwierzyć, by był to bardzo ważny rosyjski "aktyw" szpiegowski w Polsce. Jak zaznacza, to raczej agent informacyjny niż operacyjny. I to nisko uplasowany, choć w ważnym miejscu. Płk Białek artykułuje jednak wątpliwości, czy zatrzymanie mężczyzny jest faktycznie sukcesem polskich służb.

Istnieją bowiem dwie nieformalne "szkoły kontrwywiadu". Jedna mówi, że realizacja, czyli zatrzymanie szpiega to zwieńczenie pracy operacyjnej. Druga - że nad rozpoznanym agentem/szpiegiem powinno się pracować tak, by zaczął pracować na naszą korzyść. Płk Białek należy do zwolenników drugiej z tych grup. Zaznacza, że można było podjąć z nim klasyczną grę kontrwywiadowczą: próbować dezinformować, "odwracać", czyli po rozpoznaniu jego działalności sprawiać, by przekazywał mocodawcom te informacje, które chcemy, rozpracowywać jego kontakty.

Gdyby zatrzymano innych współpracowników, rozbito siatkę, wtedy można byłoby mówić o sukcesie. W tym przypadku jednak zachowam ostrożność z oceną akcji, dopóki służby nie wyjaśnią kontekstu zatrzymania. A wyjaśnić powinny czy dobór terminu realizacji procesowej ma wyłącznie merytoryczne uzasadnienie - kończy płk Białek.

Dodaje również, że wyraża ostrożność, bo wywiad i kontrwywiad nie były w przeszłości priorytetami w funkcjonowaniu służb pod rządami obecnej ekipy. Strona polska podjęła dziś istotne decyzje, dotyczące relacji międzynarodowych obu państw. Z ambasady Rosji wydalonych zostanie 45 dyplomatów, co bardzo poważnie ograniczy zdolności dyplomatyczne (i wywiadowcze) Rosji w Polsce.

Zobacz także: Mocna deklaracja ws. szpiegów. "Służby będą reagować z całą stanowczością"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić