Jan Manicki
Jan Manicki| 
aktualizacja 

Tajemnicze zjawisko na niebie Kanady. Naukowcy znają je od niedawna

8

W poniedziałek nad Kanadą zaobserwowano bardzo niecodzienne zjawisko. Astronomowie zauważyli na nocnym niebie niezwykłą świetlną wiązkę, która powstała po przejściu zorzy polarnej. Media społecznościowe obiegły zdjęcia osobliwego widoku. Okazuje się, że zjawisko jest znane naukowcom dopiero od niedawna.

Tajemnicze zjawisko na niebie Kanady. Naukowcy znają je od niedawna
Na niebie nad Kanadą uchwycono tajemnicze zjawisko znane jako STEVE (Twitter, Alan Dyer, Amazingsky.com)

Niecodzienny widok zaobserwowano w nocy z 7 na 8 sierpnia. Na niebie nad Kanadą pojawiła się jasna, fioletowo-różowa wiązka światła. Powstała po przejściu zorzy polarnej i utrzymywała się na niebie przez blisko 40 minut.

Niezwykły widok nad Kanadą. Niebo przecięła fioletowo różowa wiązka światła

Fotografiami tajemniczej linii na niebie podzielił się w mediach społecznościowych fotograf i fan astronomii Alan Dyer. Mężczyzna opisuje, że wykonał zdjęcie ok. pół godziny po północy w południowej części stanu Alberta.

Po przejściu zorzy polarnej KP5 na niebie pojawiło się zjawisko STEVE – wyjaśnił.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Dla naukowców wciąż jest pewną tajemnicą. STEVE nie jest zorzą polarną

Zjawisko STEVE (ang. Strong Thermal Emission Velocity Enhancement, silne wzmocnienie prędkości emisji termicznej) zostało po raz pierwszy opisane w 2016 roku przez kanadyjskich obserwatorów nieba. Na niebie pojawia się długa, fioletowo-różowa linia, której towarzyszą mniejsze, zielone pasy.

Początkowo uznawano zjawisko za nietypowy rodzaj zorzy polarnej. W końcu zainteresowali się nim jednak na poważnie naukowcy. Pierwsze badania wykazały, że w momencie pojawiania się STEVE, w atmosferze można zaobserwować strumień wysokoenergetycznych jonów i elektronów przelatujących przez jonosferę.

Wyniki pokazują, że STEVE ma niewiele wspólnego z zorzą polarną. Te powstają bowiem w wyniku bombardowania jonosfery Ziemi naładowanymi cząstkami, wystrzelonymi ze Słońca podczas burz słonecznych i koronalnych wyrzutów masy. W przypadku STEVE, mechanizm powstawania jest inny.

Badania opublikowane w 2019 roku w periodyku naukowym Geophysical Research Letters wykazały, że STEVE jest wynikiem zderzenia płynącej "rzeki" naładowanych cząstek plazmy z jonosferą Ziemi. Powoduje to tarcie, ogrzewanie cząstek i emitowanie przez nie fioletowego światła. Na podobnej zasadzie funkcjonują stare żarówki z żarnikiem: atomy wolframu są podgrzewane przez prąd elektryczny do momentu, w którym zaczynają się żarzyć i emitować światło.

Za zielone pasy w pobliżu głównej wiązki zjawiska STEVE odpowiadać ma z kolei zjawisko "wytrącania cząstek wysokoenergetycznych". Fale o wysokiej częstotliwości przemieszczają się z magnetosfery Ziemi do jej jonosfery i zasilają elektrony, wypychając je jednocześnie z magnetosfery.

Naukowcy twierdzą, że zjawisko wciąż stanowi dla nich pewną tajemnicę. Podkreślają jednak, że dzięki czułym aparatom entuzjastów nocnej fotografii, mogą coraz lepiej je poznawać.

Jesteśmy im wdzięczni za udostępnienie nam danych do analizy – zaznacza Toshi Nishimura, astrofizyk z Uniwersytetu Bostońskiego i główny autor badania z 2019 roku

Obejrzyj także: Jesienne obserwacje zorzy polarnej. Ekspert podpowiada, gdzie i kiedy można je zobaczyć

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić