aktualizacja 

"To już jest śmieszne". Matka zabitego Rosjanina przemówiła

Nikita Syromiasow, poborowy żołnierz z Rosji, zginął w wyniku ataku ukraińskich obrońców na flagowy rosyjski krążownik "Moskwa". Jego matka mówi, że dowódcy próbują szantażować rodziców i kłamią, że "nie mogą wydobyć ciała żołnierzy". "Nie wierzę w żadne ich słowo" - mówi oburzona matka.

"To już jest śmieszne". Matka zabitego Rosjanina przemówiła
Matka rosyjskiego żołnierza o tym, jak zmienił się jej stosunek wobec wojny (Facebook, Wikimedia Commons)

W Rosji nie stygną emocje po zatopieniu przez Ukraińców flagowego okrętu rosyjskiej marynarki Moskwa. Dowództwo nadal za wszelką cenę chce ukryć liczbę zmarłych marynarzy. Olga Dubinina, matka nieżyjącego rosyjskiego marynarza Nikity Syromiasowa w rozmowie z portalem "Current Time" powiedziała, że chce wiedzieć, co wydarzyło się naprawdę.

Dowództwo szantażuje rodziców

Dubinina powiedziała, że dowództwo próbuje szantażować rodziców. Aby otrzymać jakąkolwiek zapomogę od państwa, wymaga podpisać dokumenty, które świadczą o tym, że ich syn zginął "w wyniku wypadku". Władze nie chcą przyznawać, że okręt został zlikwidowany za pomocą ukraińskich rakiet.

Jak dodaje matka, według nowej wersji dowództwa wszyscy żołnierze na krążowniku "w wyniku wypadku doszczętnie spłonęli", dlatego nie ma mowy o wydobyciu ciał. - Od 25 kwietnia do dnia dzisiejszego nie znaleziono ani jednego fragmentu ciała – przepraszam, to już jest śmieszne - mówi Dubinina.

Nie wierzę ani jednemu słowu, ani jednemu słowu, absolutnie nikomu. Nieważne, jaki rangą jest dowódca, jest to na ogół całkowite kłamstwo - dodaje.

Marynarze na liście uczestników wojny

Matka opowiada, że co najmniej połowa żołnierzy na "Moskwie" była poborowa, reszta to byli kontraktowi marynarze. Dowództwo jednak przekonuje, że poborowi nie brali udziału wojnie.

Jednostka wojskowa, w której służyli marynarze z krążownika Moskwa, znajduje się na liście uczestników "specjalnej operacji wojskowej". Dokument mówi, że resort obrony Rosji dodał część do listy, "aby zapewnić możliwość praw i gwarancji socjalnych, a także otrzymanie wpłat przez załogę statku i członków ich rodzin".

Jednocześnie, jak zauważa portal "Mediazona", ani prokuratura, ani Ministerstwo Obrony nadal nie uznają, że krążownik Moskwa brał udział w wojnie z Ukrainą.

Największa strata Rosjan

Krążownik Moskwa zatonął w połowie kwietnia na Morzu Czarnym po uderzeniu dwiema ukraińskimi rakietami manewrującymi Neptun. Eksperci ocenili to jako olbrzymi cios dla rosyjskich sił zbrojnych, zarówno pod względem militarnym, jak i wizerunkowym.

Według "The New York Times" była to największa strata poniesiona przez jakąkolwiek marynarkę wojenną świata od 40 lat, a według NBC krążownik Moskwa był największym rosyjskim okrętem zatopionym w walce od II wojny światowej. Źródła w USA twierdzą, że zginęło wielu rosyjskich marynarzy, ale nie podają konkretnej liczby.

Zobacz także: Rosja demonstruje siłę na Morzu Bałtyckim. Manewry rosyjskiej floty przy granicy z Polską
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić