Tragedia na promie. Nowe przypuszczenia biegłych mogą szokować

24

Wiele emocji wywołuje śmierć 36-letniej Pauliny i jej 7-letniego syna Lecha po wypadnięciu z promu Stena Spirit. Polska i szwedzka prokuratura prowadzą śledztwo w kierunku zabójstwa dziecka i samobójstwa matki. Czy tej tragedii można było zapobiec? Okazuje się, że było to niemal niemożliwe. - Nawet bardzo wnikliwi obserwatorzy nie byliby w stanie czegokolwiek u tej osoby zauważyć - powiedział biegły psychiatra w rozmowie z "Faktem".

Tragedia na promie. Nowe przypuszczenia biegłych mogą szokować
Zdjęcie ilustracyjne (PAP, FACUNDO ARRIZABALAGA)

Tragiczne wydarzenia miały miejsce na promie Stena Spirit płynącym z Gdyni do Karlskrony w ostatni czwartek (29 czerwca).

Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że gdy statek znajdował się 100 km od wybrzeży Szwecji, kapitan nagle nadał sygnał ratunkowy ze względu na człowieka znajdującego się za burtą.

Tragedia na promie. Nowe przypuszczenia biegłych mogą szokować

Służby ratunkowe podejrzewały, że 7-letnie dziecko wpadło do wody, po czym jego matka wskoczyła do wody na ratunek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polacy uwielbiają ten kierunek. "Zatrzęsienie naszych rodaków"

Pomimo podjętej akcji ratunkowej, w którą zaangażowano nawet jednostki NATO, życia Polaków nie udało się uratować. Wyciągnięto ich z wody po upływie niespełna godziny, przetransportowano do szpitala w Karlskronie, ale tam lekarze przegrali walkę o ich życie.

Dość szybko okazało się, że faktyczny przebieg zdarzenia najprawdopodobniej był inny od tego zakładanego przez obsługę i pasażerów statku. Jeszcze w weekend Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że prowadzi postępowanie ws. zabójstwa dziecka i samobójstwa matki.

Tragedia na promie Stena Spirit wstrząsnęła Polską. Wiele osób zastanawia się, co mogło skłonić 36-letnią Paulinę do takiego czynu. Kobieta oraz jej 7-letni syn wpadli do wody z wysokości ok. 20 metrów, więc już sam upadek mógł być dla nich śmiertelny.

Zdaniem dr n.med. Jerzego Pobochy, z którym rozmawiał "Fakt", z psychologicznego punktu widzenia zachowanie matki jest dość zrozumiałe.

Faktycznie promami podróżuje stosunkowo niewiele osób, dlatego ten prom tu może budzić emocje, natomiast jeśli chodzi o śmierć samobójczą, to jest to typowe działanie - powiedział Pobocha.
Opiniowałem jednak w wielu sprawach w Izbie Morskiej, gdzie skakali do wody marynarze. Chodzi o to, że samobójca korzysta z tych możliwości, które w danym momencie są dostępne - dodawał.

Ceniony psychiatra, który specjalizuje się m.in. w leczeniu depresji i jest biegłym sądowym, nie chce przesądzać, czy zachowanie 36-letniej Polki było zaplanowane. Zwrócił jednak uwagę na to, że obsługa promu miała opisać kobietę jako osobę smutną i przygnębioną. Mimo to, uniknięcie tragedii było niemal niemożliwe.

- Osoby, które zdecydowały się popełnić samobójstwo, to w tym ostatnim okresie zachowują się spokojnie. Tak, że nawet bardzo wnikliwi obserwatorzy nie byliby w stanie czegokolwiek u tej osoby zauważyć - dodał psychiatra w rozmowie z "Faktem".

Nie bez znaczenia jest też fakt, że gdy matki decydują się na samobójstwo, to bardzo często odbierają też życie dzieciom.

- Matki mają tak silny związek uczuciowy z dzieckiem, który powoduje, że chcąc uchronić dziecko przed dalszym tragicznym życiem bez matki, żeby uwolnić je od tych dalszych cierpień i braku przyszłości, to uważa, że lepiej je zabić i potem zabić siebie - podsumował dr Pobocha.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też [TUTAJ] .

Autor: ŁKU
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić