Tragedia w Chorwacji: nie żyje dwulatek z Polski, który został potrącony przez samochód
Tragiczne doniesienia z Chorwacji. W szpitalu w Puli zmarł dwulatek z Polski. W niedzielę, 23 lipca chłopiec został potrącony przez samochód po tym, jak wyrwał się z rąk matki i wbiegł na jezdnię. Chorwacka policja ustala szczegóły dotyczące zdarzenia.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w niedzielę, 23 lipca, na Wyspach Briońskich. Dwulatek z Polski został potrącony przez samochód kierowany przez 51-letniego pracownika Parku Narodowego Wysp Briońskich. Jak podają lokalne media, chłopiec wyrwał się z rąk 36-letniej ciężarnej matki i wbiegł na jezdnię.
Wypadek zgłoszono o godz. 19.48. Najpierw chłopca przewieziono łodzią do Fażany, a następnie do szpitala w Puli (zachodnia część kraju).
W poniedziałek dziennik "Slobodna Dalmacija", powołując się na informacje lokalnej policji, przekazał tragiczne wieści - potrącony przez samochód dwulatek zmarł w szpitalu o godz. 7:15.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybrała się nad Morskie Oko. To ją zaskoczyło
Matka również została ranna
Z doniesień lokalnych mediów wynika, że samochód uderzył nie tylko w dziecko, ale i w matkę, gdy ta próbowała powstrzymać wbiegającego na jezdnię synka. Ciężarna 36-latka trafiła do szpitala.
Kilka tygodni temu chorwackie media poinformowały o śmierci 5-letniej turystki z Czech. Dziewczynka przebywała wraz z rodzicami w miejscowości Medulin na południowym krańcu półwyspu Istria. Skarżyła się na silne bóle brzucha.
Pomimo długotrwałej reanimacji, życia dziecka nie udało się uratować. Jak się okazało, w noc poprzedzającą śmierć dziewczynka trafiła do ambulatorium pediatrycznego, ale po przeprowadzeniu badań odesłano ją do domu. W godzinach porannych stan dziecka się pogorszył.
Spis ważnych telefonów alarmowych w Chorwacji:
- Centrum dyżurne: 112
- Policja: 192
- Straż pożarna: 193
- Pogotowie ratunkowe: 194