Karolina Woźniak| 
aktualizacja 

Tragiczna zbrodnia na Pomorzu. Zaatakował żonę siekierą. Wszystko widziały dzieci

544

Paweł S., mąż Katarzyny, zaatakował żonę siekierą. Maltretowana kobieta 4 tygodnie przed śmiercią prosiła policję o pomoc - mąż zrzucił ją wtedy ze schodów. Prokuratura wypuściła mężczyznę na wolność.

Tragiczna zbrodnia na Pomorzu. Zaatakował żonę siekierą. Wszystko widziały dzieci
Pani Katarzyna została zamordowana przez swojego męża, Pawła S. (Facebook)

Do tej zbrodni nigdy by nie doszło, gdyby władze odpowiednio zareagowały. Słowa Pani Katarzyny poważnie potraktowali tylko policjanci - informuje "Fakt". Prokuratura zdecydowała się wypuścić Pawła S. na wolność po tym, jak zrzucił swoją żonę ze schodów. Cztery tygodnie później zamordował ją siekierą.

Tragiczna zbrodnia na Pomorzu. Mąż zaatakował żonę siekierą

17 czerwca w Sierakowie na Pomorzu rozwścieczony Paweł S. napadł na swoją żonę Katarzynę z siekierą. Świadkami tego morderstwa były dzieci - 4-letni Dawid i 6-letnia Laura. Matka trójki dzieci trafiła do szpitala. Zmarła 5 dni później.

Kobieta już wcześniej padała ofiarą przemocy domowej. Po raz pierwszy poinformowała o tym policjantów w kwietniu 2020 roku. Pani Katarzyna zdecydowała się wówczas poinformować służby, że mąż ją maltretuje. Rodzinę objęto niebieską kartą - donosi "Fakt".

25 maja Paweł S. zepchnął kobietę ze schodów. Pani Katarzyna zgłosiła to na policję. Jej męża zatrzymano, ale prokuratura zdecydowała się go wypuścić. Kobieta zdecydowała się sfotografować swoje obrażenia.

W rozmowie z "Faktem" sierż. sztab. Monika Sadurska poinformowała, że "mężczyzna od stycznia br. nie mieszkał wspólnie ze swoją rodziną, ale przyjeżdżał w odwiedziny do swoich dzieci i wtedy dochodziło do aktów przemocy".

Policjanci kontrolowali sytuację w rodzinie. Nawiązywali również kontakt telefoniczny z Panią Katarzyną. Podczas rozmów z dzielnicowym kobieta nie zgłaszała nieprawidłowości, aż do ponownego incydentu, który miał miejsce 25 maja.

Szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku, prok. Magdalena Gadoś, w rozmowie z "Faktem" wyjaśniła, dlaczego wypuszczono Pawła S. na wolność.

Nie było podstaw do aresztu. Nie w każdej sprawie stosuje się areszt, ale wtedy, gdy są przesłanki, które są wprost określone w Kodeksie Karnym. My tych spraw nie łączymy, przynajmniej na tym etapie śledztwa. Podejrzany odmówił złożenia wyjaśnień i swojej motywacji nie podał [...]. Zastosowano wobec niego środki nieizolacyjne, m.in. zakaz zbliżania się i zakaz kontaktu - powiedziała.

17 czerwca mężczyzna rzucił się na kobietę z siekierą. Prawdopodobnie był pod wpływem narkotyków. Paweł S. przebywa obecnie w areszcie w szpitalu psychiatrycznym w Szczecinie.

Zobacz także: Ostrów Wielkopolski. Strażak-ochotnik był podpalaczem. Spowodował ogromne straty

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić