Trzymał to w mieszkaniu. Sąsiedzi z bloku musieli spędzić noc poza domem
38-letni mieszkaniec Nowej Huty miał bardzo nietypowe i niebezpieczne hobby. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli ponad 150... niewybuchów. Nielegalna kolekcja dała się we znaki sąsiadom mężczyzny, którzy musieli przez spędzić całą noc poza domem. Zbigniew T. nie nacieszy się dłużej swoim arsenałem. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Zbigniew T. sam "wszedł na minę" i przez swoją lekkomyślność ujawnił składowany w swoim mieszkaniu nielegalny arsenał niewybuchów. Sprawa ujrzała światło dzienne we wrześniu ubiegłego roku, gdy mężczyzna trafił do szpitala z obrażeniami nóg. Lekarze szybko ustalili, że rany powstały na skutek eksplozji materiału wybuchowego.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Sąsiad z piekła rodem?
Powiadomiona o sprawie policja wybrała się do miejsca zamieszkania pacjenta. Tam funkcjonariusze znaleźli ponad 150 niewybuchów różnego rodzaju, większość z czasów II wojny światowej. Leżały na stołach, półkach, część była pochowana w szafach, na balkonie i w piwnicy.
Mężczyzna był w posiadaniu granatów, pocisków artyleryjskich i moździerzowych czy min przeciwpiechotnych. Niektóre z nich wciąż miały zapalniki i zawierały materiał wybuchowy. Na miejsce przybyli saperzy, którzy zabrali niebezpieczne obiekty na poligon i tam je zneutralizowali.
Na ryzykownym hobby ucierpieli sąsiedzi 38-latka, którzy ze względu na groźne odkrycie w 11-piętrowym bloku musieli zostać ewakuowani z budynku. Około 100 osób było zmuszonych do spędzenia jednej nocy poza domem. By nie wywołać paniki, policjanci powiedzieli mieszkańcom, że w bloku ulatniał się gaz.
Zbigniew T. cały czas leczy się po eksplozji. Krakowska prokuratura postawiła mu dwa zarzuty - nielegalnego gromadzenia materiałów wybuchowych oraz posiadania broni i amunicji bez zezwolenia. Nie zastosowano wobec niego środków zapobiegawczych.
Śledczy nadal czekają na opinię biegłego w kwestii znalezionych ładunków wybuchowych. Zakończenie śledztwa spodziewane jest jeszcze przed wakacjami - podaje "Gazeta Krakowska".