Śmiać się, czy płakać? Zdjęcie z polskiego miasta obiegło sieć

319

Pracownicy zatrudnieni do koszenia traw w Dąbrowie Górniczej zyskali ogólnopolską sławę. Sposób, w jaki wykonują swoją pracę wywołuje sporo zastrzeżeń. Sieć obiegła fotografia jednego z nich gdy "kosi" utwardzony teren bez trawy.

Śmiać się, czy płakać? Zdjęcie z polskiego miasta obiegło sieć
Pracownicy starali się kosić nawet na utwardzonym terenie (Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne)

Dąbrowa Górnicza wydaje krocie na utrzymanie zieleni miejskiej. Rocznie jest to absurdalny koszt aż 9 milionów złotych, z czego trzy dni przeznaczane są na koszenie trawników. Kwoty wzbudzają oburzenie zwłaszcza w świetle faktu, że inne miasta płacą znacznie mniej. Te same usługi kosztują większe miasto Katowice 4,6 mln złotych.

Firma odpowiedzialna za pracę prowadzi je z wielką precyzją. Nie wiadomo, czy ma to na celu troskę o tereny zielone, czy chęć naciągnięcia miasta na dodatkowe koszty. Dochodzi przez to do absurdalnych sytuacji. Pracownicy z kosiarkami koszą betonową kostkę w centrum miasta. Ponadto spacerują z dmuchawami, by rozrzucić liście z chodników, które w tym samym czasie nawiewa wiatr.

Oburzeni są zwłaszcza mieszkańcy bloku komunalnego w Strzemieszycach. Teren wokół musieli skosić sami w ramach czynu społecznego. Firma odmówiła wykonania prac, tłumacząc, że nie miała odpowiedniego sprzętu do skoszenia tak wysokich traw.

Te kwoty wywołują szok. Tym bardziej, że w czynie społecznym musieliśmy kosić teren wokół bloku komunalnego w Strzemieszycach. Nikt nie chciał przyjechać tam, bo trawy były za wysokie, a firma podobno nie miała odpowiedniego sprzętu – mówi oburzona Tatiana Duraj-Fert ze stowarzyszenia Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne.

Sprawę w rozmowie z fakt.pl skomentował Bartosz Matylewicz. Pracownik Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej twierdzi, że prace są wyrazem troski o przyrodę i mieszkańców. Według niego zakres obowiązków firmy jest naprawdę szeroki, stąd wysoki koszt.

Prace prowadzone w ostatnim czasie na obszarze wokół zbiorników Pogorią II i III polegały na wykoszeniu chwastów i samosiewów w celu zachowania dostępu mieszkańców do zbiornika. W ramach umowy zawartej z prywatną firmą wykonywane są prace związane m.in. z pielęgnacją istniejących drzew oraz nasadzeniami nowych (ok. 2 mln zł w skali roku), koszeniem i utrzymaniem czystości trawników (ok. 3 mln zł), utrzymanie aranżacji roślinnych wieloletnich i jednorocznych (ok. 1 mln zł), grabieniem liści (ok. 650 tys. zł), nasadzenia żywopłotów (ok. 600 tys. zł), a także utrzymanie parków - tłumaczył pracownik urzędu.
Zobacz także: Duchowni działają jak mafia? „To rodzina, która kryje samych siebie”
Autor: GGG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić