Tyle kosztowałaby wojna NATO z Rosją. "Polska też to odczuje"
Według analiz Bloomberga, globalny PKB mógłby spaść o 1,3 proc. w pierwszym roku konfliktu Rosji z NATO. Największe straty poniosłyby kraje bałtyckie.
Analitycy Bloomberga przeprowadzili szczegółowe wyliczenia dotyczące skutków ewentualnego konfliktu zbrojnego między Rosją a NATO. Według ich prognoz, światowy PKB w pierwszym roku wojny mógłby spaść o 1,3 proc., co oznaczałoby stratę rzędu 1,5 bln dolarów.
Z raportu wynika, że największy cios odczułyby państwa bałtyckie. W scenariuszu konfliktu ich gospodarki mogłyby skurczyć się nawet o 43 proc. w ciągu zaledwie jednego roku.
Ekonomiści ostrzegają, że nawet ograniczony konflikt wywołałby poważne konsekwencje: masowe przesiedlenia, wzrost cen energii oraz istotne wstrząsy na globalnych rynkach finansowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ku przestrodze". Wrocławskie MPK upubliczniło nagranie kobiety wbiegającej pod tramwaj
Bloomberg zauważa, że Rosja w międzyczasie intensywnie zwiększa produkcję uzbrojenia i amunicji, rozbudowując również infrastrukturę wojskową wzdłuż swoich zachodnich granic.
Władze Danii uważają, że Rosja może rozpocząć ograniczony incydent z sąsiednim państwem już w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, natomiast realne zagrożenie dla całego sojuszu mogłoby pojawić się w ciągu dwóch lat.
Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, stwierdza, że Rosja w ciągu najbliższych pięciu lat może rozważyć ewentualne ataki na państwa członkowskie sojuszu.
Jako najbardziej prawdopodobny punkt eskalacji wskazywane są właśnie państwa bałtyckie, które mają strategiczne znaczenie i graniczą z Rosją oraz Białorusią. Inne kraje, takie jak Polska, Niemcy, Finlandia i Szwecja, również odczułyby ekonomiczne skutki nawet mniejszego konfliktu.
Według danych Bloomberga Unia Europejska w takim przypadku utraciłaby 1,2 procent PKB, a zadłużenie publiczne dodatkowo by wzrosło. Rosja z kolei odnotowałaby spadek PKB na poziomie około 1 procenta.
NATO zwiększa wydatki na obronność
Mimo że szanse na szeroko zakrojony konflikt pozostają niskie, państwa europejskie zwiększają inwestycje w bezpieczeństwo i wspierają Ukrainę.
Eksperci przewidują, że napięcia między Moskwą a Zachodem utrzymają się przez lata, niezależnie od tego, czy dojdzie do otwartego konfliktu. Warto zaznaczyć, że sekretarz generalny NATO Mark Rutte nie odpowiedział wprost na pytanie o możliwość rosyjskiego ataku na sojusz w ciągu najbliższych pięciu lat.
Członkowie NATO uzgodnili stopniowe zwiększanie minimalnych wydatków na bezpieczeństwo do 5 proc. PKB, z terminem realizacji do 2035 r. Z kolei Moskwa ostrzegła, że jest gotowa na działania prewencyjne, jeśli NATO będzie kontynuować plany zwiększenia zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej.
Prezydent Rosji Władimir Putin przypomniał o wcześniejszych obietnicach dotyczących nieposzerzania NATO, podkreślając, że sojusz złamał te ustalenia i naruszył dotychczasowy balans sił.