U 16-latka zdiagnozowano białaczkę. Dobę później już był martwy
Kyle Limper wydawał się zdrowym i wysportowanym nastolatkiem. W pewnym momencie chłopak zaczął się jednak uskarżać na dotkliwy ból pleców. Ku przerażeniu zarówno samego 16-latka, jak i jego bliskich, okazało się, że ma białaczkę. Dobę później nie żył.
Jak zapewnia ojciec zmarłego nastolatka, Kyle Limper nie zdradzał żadnych objawów zachorowania na białaczkę. Młody mężczyzna nie tylko normalnie funkcjonował, lecz także regularnie uprawiał sport.
Białaczka u nastolatka. Objawem był ból pleców
Jak informuje New York Post, to właśnie po jednym z meczów koszykówki Kyle Limper poczuł ból pleców. Cierpienie okazało się na tyle dotkliwe, że ojciec 16-latka zdecydował się na zawiezienie go do jednego ze szpitali w Filadelfii w stanie Pensylwania.
Lekarze zdecydowali, że 16-latek nie potrzebuje pozostawać na obserwacji w placówce. Nie wystąpiły żadne inne objawy, więc lekarze uważali, że chłopiec nadwyrężył się w czasie meczu. Zaznaczyli, że gdyby za kilka dni ból nie ustąpił, chłopak powinien zgłosić się ponownie. Poprawa jednak nie nadeszła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Nietypowe objawy białaczki
Przeczytaj także: Tak atakuje rak krwi. Ignorujemy objawy, a są widoczne gołym okiem
Powiedzieli mi, że jeśli za kilka dni mu się nie poprawi, mam go przywieźć z powrotem. Cóż, za kilka dni nie był w stanie nawet wstać. Nie mógł nawet podnieść się z łóżka, a ja musiałem pomagać mu wstać, po czym upadł z powrotem na łóżko – wspominał zrozpaczony ojciec nastolatka (New York Post).
Przeczytaj także: Są jak tarcza przed rakiem. Niszczą 75 proc. komórek białaczkowych
Kyle Limper ostatecznie trafił do Szpitala Dziecięcego im. św. Krzysztofa w Pensylwanii. Tam lekarze – po dokładnym zbadaniu 16-latka – ustalili, że pacjent choruje na białaczkę. Mimo że natychmiast podjęto leczenie, stan Kyle'a okazał się zbyt poważny i niespełna 24 godzinę od przyjęcia do placówki medycznej zmarł.
Nikomu nie życzę, aby znalazł się w podobnej sytuacji albo czuł to samo, co my – podsumowała Jodi Taffe, matka zmarłego nastolatka, w rozmowie z Fox 29.