Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Ukraińcy kilometr od Chersonia. "Mogą próbować szturmu na miasto"

Ukraińskie wojska zbliżają się do Chersonia. Brytyjski tygodnik "The Economist" podaje, że mają znajdować się już około kilometra od przedmieść. Jak mówi w rozmowie z o2.pl weteran wojny w Iraku i Afganistanie płk Piotr Lewandowski, może to być wstęp do letniej ofensywy Ukraińców. Jest jednak kilka istotnych warunków. - Bez zajęcia Chersonia nie da się "rolować" sił rosyjskich - zaznacza ekspert.

Ukraińcy kilometr od Chersonia. "Mogą próbować szturmu na miasto"
Ukraińska armia blisko Chersonia. To może być początek kontrofensywy (GETTY, Anadolu Agency)

Chersoń, zajęty w pierwszych dniach wojny, do dziś pozostaje w rękach rosyjskich. Jako jedyne zresztą obwodowe miasto Ukrainy. Siedziby władz oderwanych osiem lat temu obwodów donieckiego i ługańskiego znajdują się odpowiednio w Kramatorsku i Siewierodoniecku.

Obwód chersoński jest jednak istotny z innego powodu. To część korytarza rosyjskiego, który wojska Władimira Putina opanowały na początku wojny. Lądowy korytarz łączy kontynentalną Rosję z zajętym w 2014 r. Krymem. Jego opanowanie było dla Rosjan drugim najważniejszym celem strategicznym toczącej się od lutego wojny.

Teraz zaś Ukraińcy mają szykować kontrofensywę. Jednym z jej elementów może być właśnie próba odbicia z rąk rosyjskich obwodu chersońskiego. Aby jednak taka ofensywa się powiodła, Ukraińcy musieliby, jak mówi o2.pl płk Piotr Lewandowski, zgromadzić większe siły.

Tymi siłami, o których wiemy – informacje medialne mówią o trzech brygadach – Ukraińcy byliby w stanie próbować szturmować miasto lub próbować dokonać jego częściowego okrążenia. Należy jednak oczekiwać, że doprowadzenie do takiej sytuacji spotka się albo z rosyjską kontrofensywą, albo wprowadzeniem przez nich kolejnych sił do miasta - tłumaczy oficer.

Dodaje od razu, że w takiej sytuacji trzy ukraińskie brygady byłyby niewystarczające. Chyba że chodzi o to, by odciągać siły rosyjskie z Donbasu. Jeżeli jednak Ukraińcy chcieliby latem wyprowadzić ofensywę o znaczeniu strategicznym, to zakładając wyprowadzenie przez Rosjan kontruderzenia, potrzebne byłyby kolejne trzy brygady drugiego rzutu.

Przy założeniu, że kierunek chersoński ma mieć znaczenie ofensywy strategicznej, optymalnym byłoby posiadanie kolejnych brygad w rezerwie. Wtedy taka operacja miałaby szansę powodzenia i mogłaby doprowadzić do zmuszenia Rosjan do zaprzestania działań ofensywnych na Donbasie. A wciąż toczą się tam ciężkie walki, mocno wykrwawiające wojska ukraińskie. Są jednak niewiadome.

Jedną z nich jest to, jak duże wsparcie mogą otrzymać od ruchu oporu działającego na tyłach Rosjan. Wiemy, że ten ruch oporu działa – organizuje dywersję, zamachy i sabotaże. Ale nie wiemy, jak jest liczny i jak dobrze zorganizowany - tłumaczy pułkownik.

Szturm za wielką cenę?

Dodaje też niepokojące zdanie. Kluczową kwestią w przypadku szturmowania Chersonia jest sprawa ludności cywilnej. Gdyby Rosjanie zdecydowali się na przyjęcie walk w mieście, to niemal na pewno nie ewakuowaliby pozostałych w nim cywilów. Po to, by można było rozpowszechniać przekaz o strzelaniu przez Ukraińców do "swoich". A walki w mieście zawsze prowadzą do wysokich strat.

Rosjanie zajęli Chersoń na początku wojny, przy pomocy szybkich, dobrze przemyślanych rajdów i dobrze się tam umocnili. Zajęcie przez Rosjan Chersonia miało zresztą drugie dno. Nie spisała się m.in. lokalna delegatura Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Pojawiła się niekompetencja, a nawet zdrada, która umożliwiła Rosjanom sprawne przejęcie miasta i jego okupację.

Szef chersońskiego SBU, gen. Sierhij Kryworuczko, nakazać miał ewakuację miasta przed szturmem rosyjskim, i to wbrew rozkazom prezydenta. Jego zastępca z kolei, płk Ihor Sadohin, który znał np. rozmieszczenie punktów obrony miasta, miał... koordynować uderzenia lotnictwa Rosjan, samemu uciekając z miasta w konwoju ludzi z SBU. Chersoń został zdobyty przez Rosjan tydzień po początku inwazji.

Mozolne walki czy początek ofensywy?

Wróćmy jednak do potencjalnej, letniej ofensywy ukraińskiej. Płk Lewandowski przekonuje, że być może byłaby ona wykonalna, gdyby Ukraińcy opróżnili ze swoich wojsk np. Odessę i przesunęliby wojska monitorujące sytuację Naddniestrza.

Finalnie, taka ofensywa musiałaby być prowadzona na dość szerokim froncie, obejmującym nie tylko kierunek chersoński, ale i część Zaporoża. Dziś ewentualne odbicie Chersonia miałoby znaczenie przede wszystkim polityczne. Z punktu widzenia wojskowego, strategicznego, ważniejsze byłyby dwie inne kwestie.

Po pierwsze: zajęcie mostu, którego Ukraińcy nie wysadzili przed rosyjskim atakiem na miasto i który służy sprawnemu przerzutowi rosyjskich wojsk. Po drugie: uchwycenie zapory wodnej. To ona ma kluczowe znaczenie, ponieważ zabezpiecza dostawy wody do Krymu. Ale bez zajęcia Chersonia nie da się "rolować" sił rosyjskich, rozmieszczonych w tzw. korytarzu - mówi oficer.

Czym jest wspomniane przez niego "rolowanie"? W uproszczeniu polega to na przeskrzydleniu ugrupowania przeciwnika lub nawet częściowym okrążeniu i prowadzeniu uderzeń ze skrzydła. Równocześnie ugrupowanie nadal wiąże przeciwnika walkami od czoła, co zmusza go do walki niejako na dwa fronty.

Podsumowując, szturm Chersonia, jeśli faktycznie się rozpocznie, może być krwawy. Może być również wstępem do szerszych działań ukraińskich, które przerodzą się w ofensywę. Pod warunkiem jednak, że mają niezbędne do tego siły i środki, oraz nie będą musieli bronić się od północy przed działaniami z terenu Białorusi. Gdyby jednak ukraińska ofensywa na kierunku chersońskim się powiodła, byłaby dużym sukcesem i pozwoliła na kolejne działania.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Zobacz także: Działania wojenne w Ukrainie. "Ofensywę ukraińską można ocenić jako sukces"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić