Walka albo rosyjska niewola. Taki los czeka... żołnierzy Putina

Wyzwiska, zmuszanie do powrotu a nawet przechowywanie w przetłoczonych piwnicach. Taki scenariusz rosyjskim żołnierzom szykują ich przywódcy, jeśli poborowi nie zgodzą się walczyć na froncie przeciwko Ukrainie.

Walka albo rosyjska niewola. Taki los czeka... żołnierzy Putina
Rosyjscy żołnierze, którzy odmawiają walki na froncie, trafiają do...rosyjskiej niewoli (Wikimedia commons)

Bardzo podobne przypadki opisały serwisy "Current Time" i "Siren". Oba były dowodem na łamanie przez rosyjskie przywództwo podstawowych praw obywatelskich.

"Current Time" opisał historię dwóch mężczyzn z rejonu moskiewskiego - Aleksieja Arsiutina i Andrieja Marczuka. Mężczyźni pod koniec września otrzymali wezwania do stawienia się w charakterze poborowych i swoją powinność wykonali. Po zgłoszeniu się do przydzielonych im komisariatów wojskowych, zostali wysłani do pobliskiego miasta Naro-Fominsk, a następnie do rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego, który sąsiaduje z Ukrainą. Stamtąd, bez żadnego przeszkolenia, poborowi zostali wysłani do miejscowości Swatowe w obwodzie ługańskim w Ukrainie.

Na miejscu mężczyzn wysłano na linię frontu. Ostatecznym elementem, który przelał czarę goryczy, był brak jakiegokolwiek wyżywienia czy nawet wody przez trzy dni walki. Mężczyznom zostawiono tylko broń. Obaj postanowili się wycofać.

Mężczyzn przewieziono do Rosji. Trafili do bazy wojskowej w Biełgorodzie, gdzie ich poniżano i wyzywano. Sztab dowódców dawał im do zrozumienia, że powinni wrócić na front jako "mięso armatnie". Presja nie przyniosła skutku, więc mężczyźni zostali odesłani do obwodu ługańskiego.

Mój brat skontaktował się z nami i powiedział, że są w piwnicy w wiosce Zaitseve. Przetrzymywano ich tam przez wiele dni. Odczytano im rozkaz potwierdzenia na wideo, że odmawiają udziału w "specjalnej operacji wojskowej". Teraz grozi się im tym nagraniem, że nie wykonali tego rozkazu. Jak powiedział mój brat, w Zaitseve było 250 osób. Są więźniami, po prostu w rosyjskiej niewoli – powiedziała "Current Times" Ekaterina Belova, siostra Aleksieja Arsiutina.

Andriejowi Marczukowi udało się zadzwonić do matki i opowiedzieć, co się stało.

W Zaitseve, obwód ługański, reejon troicki, zaprowadzili ich do "dziury". Mówili, że jest tam wielu facetów, którzy nie chcą walczyć. O co walczyć i z kim? – powiedziała matka Marchuka, podsumowując to, co powiedział jej syn.

Ostatecznie zarówno Marchuka jak i Arsyutina wysłano do Rosyjskiego Komitetu Śledczego.

Inne miejsce, podobna sytuacja

Portal "Siren" opisał z kolei historię o poborowych z rosyjskiego regionu kurskiego, którzy również zostali wysłani na linię frontu przed odwrotem. Żona jednego z żołnierzy powiedziała dziennikarzom, że mężczyźni zostali wysłani do wsi Hołubiwka w obwodzie ługańskim, gdzie obecnie są przetrzymywani w piwnicy, w której przebywa 38 osób.

Oni proszą o pomoc. Tam jest okropnie — są tam chorzy i ranni. To nic innego jak więzienie – powiedziała.

Według "Siren", żony niektórych poborowych walczą o uwolnienie swoich mężów z piwnicy, w której są przetrzymywani. Początkowo kobiety udały się do bazy wojskowej w obwodzie biełgorodzkim, gdzie powiedziano im, że ich mężowie nie zostali przydzieleni do odpowiedniej jednostki. Następnie kobiety udały się do miasta Starobielsk w obwodzie ługańskim na Ukrainie. Tam mogły spotkać się z niektórymi poborowymi, choć wielu nadal przebywa w Hołubiwce. Kobiety planują skierować sprawę do rosyjskiej prokuratury wojskowej.

Zobacz także: Mi-8 i Mi-24 w akcji. Rosjanie nie wiedzieli, co się dzieje
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić