We Wrocławiu urodzą się czworaczki. Ojciec zamiast radości ma poważny problem
We Wrocławiu mieszkają już 6 lat. Para z Ukrainy teraz spodziewa się czworaczków. Radosną nowiną nie pozwala cieszyć się jednak jedna sprawa - mężczyźnie grozi deportacja.
Oleksij i Marina mieszkają w Polsce, konkretnie we Wrocławiu już 6 lat. To właśnie z naszym krajem związali przyszłość swoją i swoich dzieci.
Na Ukrainie panuje bieda, korupcja, ludzie są zmęczeni napiętą sytuacją z Rosją, boją się wojny, a opieka lekarska pozostawia wiele do życzenia. Na przykład na cały szpital działa tylko jeden aparat do badań USG. I gdybym zaszła w mnogą ciążę na Ukrainie, to pewnie zdecydowałabym się na aborcję. W Polsce jestem pod wspaniałą opieką – mówiła "Onetowi" kobieta.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Marina jest w ciąży z czworaczkami. Prawdopodobnie przyjdą one na świat jeszcze w poniedziałek, 20 września. Czeka ją cesarskie cięcie. Nie to jest jednak teraz jej największym zmartwieniem. Jej mężowi bowiem grozi deportacja.
Polska Straż Graniczna przyjechała na kontrolę do firmy, w której pracowałem. Odkryli, że nie miałem ważnego prawa do wykonywania pracy, który nam, obcokrajowcom, wydają urzędy wojewódzkie. Niestety, ten dolnośląski jest pod tym względem wyjątkowo niewydolny – tłumaczył Oleksij.
Mężczyzna zmuszony był zapłacić 3 tys. złotych kary. To jednak zdało się na nic - Straż Graniczna wbiła mu do paszportu pieczątkę z nakazem deportacji. Oleksij nie może zatem też legalnie pracować. A brak środków do życia przy czwórce noworodków to nie lada wyzwanie.
Czytaj też: Premier co piątek. Morawiecki ma swój podcast
Ukrainiec ma też starszego syna - 16-latka. I on również ma szereg potrzeb. Prawnik rodziny jest jednak dobrej myśli. Twierdzi, że rodzina najprawdopodobniej wygra sądową batalię, mimo, że Oleksij nie dopełnił obowiązków prawnych.