Za nic nie chce wyjechać z Ukrainy. Żyje z panterą i jaguarem

Mieszkający w ukraińskim Siewierodoniecku lekarz hoduje w mieszkaniu panterę i jaguara. Mimo ostrzałów artyleryjskich, prowadzonych przez rosyjską armię, mężczyzna nie chce wyjechać. Podkreśla, że nie może zostawić swoich dzikich kotów na pastwę losu.

Za nic nie chce wyjechać z Ukrainy. Żyje z panterą i jaguarem
Obywatel Indii trzyma w piwnicy jaguara i panterę (YouTube)

Girikumar Patil kupił egzotyczne zwierzaki z kijowskiego zoo za 35 tys. dolarów (ok. 150 tys. zł). Ukraińskie prawo zezwala na tego typu transakcje. Jedynym warunkiem jest udowodnienie przez nabywcę, że będzie w stanie zapewnić zwierzętom odpowiednie warunki do życia.

Pochodzący z Indii lekarz trzyma w swojej piwnicy sześciomiesięczną samicę pantery i dwuletniego jaguara. Mężczyzna za nic nie chce rozstawać się ze swoimi dzikimi kotami. Od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę, Patil opuszcza mieszkanie tylko po to, aby kupić pożywienie dla zwierząt.

Moje wielkie koty spędzają ze mną noce w piwnicy. Wokół nas było dużo bombardowań. Koty się boją i jedzą mniej. Nie mogę ich zostawić – podkreśla.

Lekarz z Indii zostanie w Ukrainie

Jak podaje BBC, lekarz pochodzi z indyjskiego stanu Andhra Pradesh. O powrót do domu mieli prosić go rodzice. Mężczyzna jednak kategorycznie odrzuca taką możliwość.

Girikumar Patil regularnie publikuje filmy ze swoimi dzikimi kotami w mediach społecznościowych. W jednym z ostatnich nagrań podkreślił, że choć bombardowania ustały, sytuacja w mieście jest bardzo trudna. Dodał, że koszt wyjazdu jest zbyt wysoki.

Muszę zostać ze zwierzętami. Będę z nimi na dobre i na złe – mówi Patil.

Zwierzęta w trudnym położeniu

W niektórych krajach prawo zezwala na trzymanie jaguarów i panter jako egzotycznych zwierząt domowych. Wraz z rozpoczęciem inwazji Rosji na Ukrainę, wiele tego typu okazów znalazło się w bardzo trudnym położeniu. Dyrektor Humane Society International Kelly Donithan opisuje, że takie zwierzęta często stają się "bezimiennymi ofiarami" wojny.

Nie mamy wątpliwości, że ludzie próbujący się nimi opiekować są w wielkim niebezpieczeństwie. Współpracujemy z lokalnymi organizacjami. Szukamy możliwości wsparcia właścicieli dzikich kotów na terenie Ukrainy – podkreśla Donithan w rozmowie z amerykańskim "Newsweekiem".
Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić