Zabetonowali Krzysztofa. Z domu dochodziło przeraźliwe ujadanie
Kilka dni temu śledczy odkryli ciało 36-letniego Krzysztofa, które znajdowało się w wykopanym w garażu dole. Jak podkreśla dziennik "Fakt", mężczyzna nie był jedyną ofiarą tego dramatu. Z domu, w którym policja dokonała zatrzymań dochodziło przeraźliwe szczekanie.
O tej tragedii wziąć jest głośno. Przypomnijmy, że zwłoki Krzysztofa zostały znalezione w garażu na terenie prywatnej posesji. Do pierwszych zatrzymań osób mających związek z tą sprawą, doszło w nocy z soboty na niedzielę. Do kolejnych w niedzielę i poniedziałek. Łącznie zatrzymanych zostało siedem osób, z czego część usłyszała bądź usłyszy zarzuty.
Jak podkreśla dziennik "Fakt", w domu, w którym policja dokonała zatrzymań, pozostał zamknięty pies. Jego szczekanie usłyszeli okoliczni mieszkańcy, którzy poinformowali o tym dziennikarzy.
Chyba wszyscy o nim zapomnieli, siedzi w tym domu zamknięty od niedzieli i szczeka. Policjanci chyba go przeoczyli - podkreślali dziennikarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy o dawaniu na tacę w kościele
Po interwencji, rzeczniczka policji asp. sztab. Aneta Potrykus przekazała, że na miejsce udali się policjanci i zapewnili opiekę czworonogowi.
Jak doszło do zabójstwa Krzysztofa?
Pokrzywdzony w nocy z 11 na 12 kwietnia uczestniczył w libacji alkoholowej, podczas której najprawdopodobniej doszło do sprzeczki, w której pokrzywdzony był bity i kopany po całym ciele. Następnie zwłoki przewiezione zostały do innej miejscowości i ukryte w wykopanym w garażu dole, który zalany został betonem.
Zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim został przedstawiony już czterem mężczyznom wieku 17, 23 do 34 lat 40 lat, przy czym 34-latek dopuścił się tego czynu w ramach wielokrotnego powrotu do przestępstwa.
Łącznie do tej sprawy zostało zatrzymanych 7 osób, część z nich usłyszała, a kolejni usłyszą zarzut zabójstwa jedna z osób usłyszy zarzut poplecznictwa.