Zdesperowani mieszkańcy Rosji mają dość. Władze straszą ich policją
Mieszkańcy Podolska, miasta leżącego nieopodal Moskwy, od kilku dni nie mają ogrzewania, prądu i bieżącej wody. Jest zima, ludzie marzną i czekają na pomoc, ale ta nie nadchodzi. Zamiast tego władze wysłały przeciw nim policję, która zaczęła spisywać mieszkańców. Sytuacji to nie poprawiło, a problem nie zniknął.
Co zrobić, gdy w środku zimy dojdzie do awarii i w mieście nagle nie ma ogrzewania, prądu oraz ciepłej wody? W Rosji raczej nie ma co liczyć na wsparcie władz. W Podolsku, 300-tysięcznym mieście położonym na południe od Moskwy, doszło do awarii systemu ogrzewania.
Ludzie od kilku dni marzną, a temperatury są coraz niższe i sięgają już 12-15 stopni Celsjusza poniżej zera. Władze nie są w stanie usunąć awarii, za to bardzo pilnie zabrały się do opresyjnych działań wobec ludzi, którzy mają dość patowej sytuacji i chcieliby w styczniu mieszkać w ciepłych mieszkaniach. Nie mogą, tak samo jak wyrażać sprzeciwu.
Gdy tylko zaczęli pikietować i głośno narzekać na władze, zajęła się nimi miejscowa policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowe manewry pilotów. Przelecieli tuż nad głowami kierowców
Mundurowi pojawili się wśród protestujących, zaczęli ich legitymować i spisywać. Zamiast pomóc, zaczęli działać opresyjnie i niezbyt przyjaźnie wobec coraz bardziej zdesperowanych ludzi.
Idą siarczyste mrozy. Przedłużająca się awaria to bardzo zła wiadomość dla mieszkańców miasta, w którym według prognoz meteorologów w sobotę temperatura ma wynieść -14 stopni Celsjusza w dzień i -21 w nocy. W niedzielę za to przewiduje się -21 stopni w dzień i aż -26 stopni Celsjusza w nocy.
Kto wie, może sam prezydent pomoże tym razem? Władimir Putin wzorem innych dyktatorów lubi kreować się na zbawcę zwykłych ludzi, "ręcznie" rozwiązując problemy, o których dawno zapomniano w krajach rozwiniętych. I tak Putin jajek nakupi na zimę, ceny w sklepach obniży, to znów odwiedzi w szpitalu dzieci, albo naprawi uszkodzoną kotłownię.