Zjechał z drogi i uderzył w drzewo. "Nie było żadnych śladów hamowania"
37-latek kierujący BMW zginął na miejscu, po tym jak jego auto uderzyło w przydrożne drzewo w miejscowości Kamionka (woj. warmińsko-mazurskie). Co było przyczyną wypadku? Dziennikarze "Faktu" dotarli do znajomego mężczyzny. - Dziwna sprawa. Podobno nie było żadnych śladów hamowania - tłumaczy.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek (20.02.2024r.) około godz. 16:30, na drodze powiatowej nr 1211N w okolicach miejscowości Kamionka w gminie Morąg (woj. warmińsko-mazurskie).
Niestety pomimo prowadzonej akcji reanimacyjnej mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. Teraz funkcjonariusze wyjaśniają przyczyny i okoliczności tego zdarzenia - czytamy na stronie policji.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według informacji "Faktu", za kierownicą samochodu siedział Arkadiusz W. z pobliskiego Kalnika. Dziennikarze dotarli do kolegi mężczyzny, którzy rzucił nowe światło na sprawę.
Dziwna sprawa. Podobno nie było żadnych śladów hamowania i samochód z całą prędkością uderzył w przydrożne drzewo. Wcześniej odwiózł do domu kolegę z pracy, podejrzewam, że na chwilę przed wypadkiem stracił przytomność - tłumaczy kolega Arkadiusza W.
Co było przyczyną wypadku?
Od kilku dni policjanci z warmińsko-mazurskiego wyjaśniają przyczyny i okoliczności wypadku. Ich zdaniem przyczyną wypadku była nadmierna prędkość.
Kierowca BMW nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, w wyniku czego stracić panowanie nad pojazdem - powiedział Michał Przybyłek z policji w Ostródzie.