"Grypa miesiączkowa" coraz bardziej powszechna. To niebezpieczne zjawisko
Kobieta w ciągu całego życia miesiączkuje około 350-450 razy. Niektórym paniom okres sprawia wiele dyskomfortu, nawet zanim się zacznie. Od pewnego czasu przedstawicielki płci pięknej narzekają jednak na dużo silniejsze objawy niż przy zwykłym PMS-ie. To zjawisko to "grypa miesiączkowa".
Większość kobiet zmaga się z comiesięcznym krwawieniem od wczesnych lat nastoletnich do około 50. roku życia. Szacuje się, że aż 30 proc. menstruujących osób cierpi na PMS, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego. Objawia się on m.in. bólem, huśtawką nastrojów, sennością, wzmożonym pragnieniem, a nawet przyrostem masy ciała.
"Grypa miesiączkowa"
Niestety, PMS występuje też w zaostrzonej postaci. Mamy wtedy do czynienia z tzw. grypą miesiączkową. Czym ona jest?
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Oprócz klasycznych wahań nastrojów, senności czy bólu brzucha, występuje wówczas szereg innych objawów. Przypominają takie, które towarzyszą również normalnej grypie.
To poważniejsza forma zespołu napięcia przedmiesiączkowego. Możesz czuć się naprawdę chora i doświadczać bólu głowy, dreszczy, wymiotów oraz problemów ze snem. Nie jest to jednak grypa, a dolegliwość nie jest zakaźna - wyjaśniała Tara Scott z organizacji "Summa Health".
Co powoduje "grypę miesiączkową"? Na to pytanie eksperci nie mają gotowej jednoznacznej odpowiedzi. Podejrzewają jednak, że ma to związek z wahaniem hormonów.
Karolina Sobocińska, dziennikarka portalu o2.pl