aktualizacja 

Nie żyła 27 min, była w Niebie i wszystko pamięta. Mówi, kogo spotkała

384

Ta kobieta z USA twierdzi, że doświadczyła niecodziennego zjawiska. W 2018 roku Tina Hines straciła przytomność na podjeździe nieopodal swojego domu. To właśnie wtedy, kiedy lekarze ją ratowali, miała.... umrzeć na blisko pół godziny. Jak dodaje, trafiła do Nieba. Tam stanęła twarzą w twarz z samym Jezusem.

Nie żyła 27 min, była w Niebie i wszystko pamięta. Mówi, kogo spotkała
Umarła na pół godziny. Była wtedy w Niebie. (Facebook, It's Real-Heaven)

Tragedia rozegrała się w lutym 2018 roku. Kobieta nagle zemdlała i z impetem uderzyła głową o posadzkę. Mąż, który był świadkiem tych scen od razu ruszył jej z pomocą. Wezwał pogotowie i do czasu przyjazdu sanitariuszy prowadził resuscytację. Pomagał mu sąsiad. Tina na chwilę odzyskała przytomność.

Zobaczyła Jezusa. Była w Niebie

W trakcie przejazdu ambulansem do szpitala, a także potem już w lecznicy u poszkodowanej doszło do ponownego, aż kilkukrotnego zatrzymania krążenia. Ratownicy za każdym razem wykonywali u niej sztuczne oddychanie. Sześciokrotnie używali defibrylatora!

Tina zaś twierdzi, że w tym momencie, kiedy tu na ziemi sanitariusze i lekarze próbowali tchnąć w nią życie, ona trafiła na 27 minut do Nieba. Widziała Jezusa, który stał naprzeciw i wyciągał do niej swe rozpostarte ramiona. Miała czuć wtedy wyjątkowy spokój. Niczego się nie bała.

Tuż za stojącym Jezusem był ten niesamowity blask - cytuje jej słowa "Fakt"

Jak podaje "Fakt", małżonek Tiny opisywał jej stan jako bardzo poważny. Do dziś nie może uwierzyć, że wyszła z tego bez szwanku. "Nigdy nie widziałem kogoś z wywróconymi do tyłu oczami i dosłownie zaczynającym robić się fioletowym" - przytacza jego wypowiedź tabloid.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Również lekarze nie pozostawiali złudzeń. Informowali rodzinę, że aż po 27-minutowym braku dostępu tlenu do mózgu, już do końca życia może być niepełnosprawna. Bowiem 5-10 minut w takim stanie jest poważnym zagrożeniem, iż dojdzie w mózgu do nieodwracalnych zmian.

Jakie obrażenia miała Tina? Otóż były to: rozcięcie na czole od upadku, pęknięty mostek i kilka złamanych żeber od reanimacji. Zaraz po tym jak kobieta wybudziła się ze śpiączki farmakologicznej poprosiła o kartkę i długopis. Napisała na niej: "to jest prawdziwe". Zjawisko, którego prawdopodobnie doświadczyła to tzw. śmierć kliniczna.

Autor: PŁA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić