Kolizja na rondzie. Nie przyjął mandatu, a potem zmienił zdanie
Sieć obiegło nagranie ukazujące kolizję na rondzie. Uczestnik tego zdarzenia początkowo odmówił przyjęcia mandatu. Później jednak zmienił zdanie. "Kto zawinił?" - zastanawiają się przedstawiciele profilu StopCham na platformie X.
Źródło zdjęć: © X | StopCham
Na platformie X pojawił się krótki film, który ukazuje kolizję na rondzie. "Kto zawinił?" - zapytano we wpisie.
Następnie zacytowano uczestnika tego incydentu.
Najpierw się kłóciłem i nie przyjąłem mandatu, ale po rozmowie z "głosem rozsądku" pojechałem na policje i przyjąłem mandat. Ciężko byłoby to wygrać w sądzie, choć nie jest powiedziane ze niemożliwe - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak głęboko sięgają macki Putina w Gruzji? Ekspert nie ma złudzeń
Materiał został zarejestrowany 26 października. Widzimy na nim, jak jeden z samochodów nagle hamuje na rondzie. Po chwili drugi pojazd w niego uderza.
Kolizja na rondzie. Internauci reagują
Do tego zdarzenia szybko odnieśli się internauci. Co piszą w komentarzach?
Gość, mimo że hamował, a nie musiał – nagrywającego wina ewidentna. Jadący z przodu hamował już w 7 sekundzie, a nagrywający jeszcze jechał. Niezachowanie odpowiedniej odległości od drugiego pojazdu.
A nie ma przypadkiem jakiegoś zakazu zatrzymywania się na skrzyżowaniu z ruchem okrężnym?
Człowiek. Kierowca.
Obaj. Każdy popełnił inne wykroczenie.
Tylko i wyłącznie wina nagrywającego. Bez żadnego tłumaczenia. Idę o zakład, że winny jest telefon, w którym "grzebał" kierujący najeżdżający na tył pojazdu. Najgorsi to ci, co winę znajdują wszędzie, tylko nie u siebie. Bo szybko jechał, bo się zatrzymał, bo nie wpuścił. Standard.
Raczej nie widać, żeby coś się działo przed Renault, zatrzymał się bez powodu na środku skrzyżowania. Jeśli to nie jego wina, to przecież można tak sobie wymusić odszkodowanie zawsze. Wyhamować do zera w dowolnym momencie na drodze… - czytamy.
Źródło artykułu: o2pl