Dom Deppa i Heard wystawiony na sprzedaż. To tam dochodziło do dantejskich scen
W USA trwa proces, w którym Johnny Depp domaga się od Amber Heard 50 mln zł za zniesławienie. Tymczasem w Australii biuro nieruchomości wystawiło na sprzedaż gigantyczną posiadłość, którą niegdyś wynajmowali ówcześni małżonkowie. Ani Depp, ani Heard nie chcieliby tam więcej wracać.
Sama posiadłość jest spełnieniem marzeń zwykłego zjadacza chleba i oferuje luksus najwyższej klasy. Dla Deppa i Heard jest to jednak rezydencja grozy, gdyż dochodziło tam do skandalicznych sytuacji, o których teraz rozpisują się światowe media.
To właśnie na terenie tego domu wystawionego na sprzedaż Amber Heard miała odciąć mężowi fragment palca. A także rzucać w niego butelkami wódki. Tego typu szczegóły są teraz brane pod lupę w sądzie w Fairfax w stanie Wirginia.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Australijski dom, który gwiazdorska para wynajmowała kilka lat temu, został wyceniony na 40 mln dol., czyli prawie 180 mln zł. Za taką cenę można stać się posiadaczem działki o powierzchni 18 hektarów. Sam dom składa się z 10 sypialni z oddzielnymi łazienkami, wielkiego biura i garderoby. Wewnątrz jest też sala kinowa i bar, przy którym miało dochodzić do krwawych kłótni.
Na zewnątrz można korzystać z basenu i tarasu, jest też kort tenisowy, lądowisko dla helikopterów i ogromny garaż.
Co ciekawe, o australijskiej posiadłości Deppa i Heard zrobiło się głośno już w 2015 r., kiedy jeszcze sprawiali wrażenie kochającego się małżeństwa. 7 lat temu wybuchł skandal z przemyceniem do Australii dwóch piesków rasy york. Amber Heard nie chciała poddawać zwierzaków obowiązkowej kwarantannie i bez skrupułów ukryła je na terenie posiadłości. Kiedy sprawa wyszła na jaw, małżonkowie nagrali filmik z przeprosinami.