Gwiazda "Na Wspólnej" wprost o zarobkach. "Nie leżę na pieniądzach"
Lucyna Malec od wielu lat występuje w serialu "Na Wspólnej". Dzięki temu zyskała niemałą popularność. A czy produkcja gwarantuje jej atrakcyjne zarobki? Aktorka postanowiła powiedzieć co nieco na ten temat.
27 stycznia (piątek) mija 20 lat od emisji premierowego odcinka "Na Wspólnej". Serial niezmiennie cieszy się dużą popularnością. Jedną z jego gwiazd jest Lucyna Malec, która wciela się w postać Danuty Zimińskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz Banasiuk o zazdrości w związku z Magdą Boczarską
Ostatnio aktorka udzieliła wywiadu "Faktowi". Za pośrednictwem tabloidu opowiedziała choćby o opiece nad 24-letnią córką Zosią, która cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Lucyna Malec nie ukrywa, że nie może liczyć na wsparcie ze strony państwa.
Przyznam, że nie angażuję się za bardzo w działania organizacji rodziców, czy opiekunów osób niepełnosprawnych. Wiele osób może mieć o to do mnie pretensje, ale taka jestem i nie potrafię funkcjonować w ramach tego rodzaju struktur. A nasze państwo oferuje niewiele… Jedno, za co mogę podziękować, to ośrodek, do którego uczęszcza Zosia, już jako osoba, która skończyła edukację. Wiem, że takich ośrodków nie jest wiele, a potrzeby są ogromne… - podkreśliła.
Lucyna Malec mówi o zarobkach
Aktorka wyjaśniła też, że koszty opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem są duże, natomiast jej zarobki nie należą do najwyższych. - Nawet patrząc na siebie, jako aktorkę, która tyle lat gra w popularnym serialu, nie leżę na pieniądzach. Nie jesteśmy tak opłacani, jak aktorzy za zachodnią granicą. Wiem, że w innych krajach rodzice dzieci niepełnosprawnych mogą liczyć na dużo większe wsparcie, choćby refundację turnusów rehabilitacyjnych - spostrzegła.
U nas to wszystko dzieje się z pieniędzy prywatnych. Wiem jednak, że wiele osób jest w dużo gorszej sytuacji finansowej niż ja. Pracuję w serialu, w teatrze, w dubbingu. Zarabiam pieniądze, jestem w miarę zdrowa i daleka jestem od narzekania - podsumowała Malec.