Kot wstydzi się, że przyjął tę rolę. Mówi o "absolutnej porażce"

11

Tomasz Kot dziś jest jednym z najbardziej znanych polskich aktorów – i to nie tylko w kraju, lecz nawet za oceanem! Mimo że zazwyczaj gra w ambitnych produkcjach, w przeszłości nie zawsze podejmował trafne decyzje zawodowe. Zdradził, czego najbardziej żałuje.

Kot wstydzi się, że przyjął tę rolę. Mówi o "absolutnej porażce"
Tomasz Kot wyznał, że nie zawsze podejmował trafne decyzje co do ról, jakie przyjmował. Której żałuje? (AKPA, AKPA, Gałązka)

Tomasz Kot wystąpił niedawno w popularnym podcaście "Wojewódzki&Kędzierski". Aktor opowiadał o swojej karierze aktorskiej – i to nie tylko sukcesach, lecz także porażkach. Jedna z nietrafionych ról szczególnie głęboko zapadła mu w pamięć.

Tomasz Kot żałuje, że tam wystąpił. Uderza w znanego reżysera

Na liście reżyserów, z którymi miał okazję współpracować Tomasz Kot, był między innymi Patryk Vega. Aktor już od dawna myślał o wystąpieniu w jednej z produkcji reżysera kultowego "Pitbulla", jednak inne zobowiązania zmusiły go do odwleczenia w czasie realizacji tego zamiaru.

Był taki moment, że każdy aktor w kraju chciał zagrać u Patryka Vegi. (...) Patryk mnie wziął na jakieś zdjęcia próbne, ale nie mogłem (zagrać u niego – przyp.red.), bo robiłem kolejny sezon "Niani". Później była "Hela w opałach" – relacjonował Tomasz Kot w podcaście "Wojewódzki&Kędzierski".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz też: Tomasz Kot: Jakbym był debiutantem!

Wreszcie nadarzyła się okazja, aby Tomasz Kot wystąpił u Patryka Vegi. Aktor był szczerze podekscytowany, szczególnie że wizja, jaką roztoczył przed nim reżyser, brzmiała naprawdę kusząco.

W pewnym momencie Patryk mówi, że "Ciacho" to będzie taki polski przekręt, będą wybuchać samochody, i tego w Polsce jeszcze nie było. Oczywiście się zgodziłem – opowiadał Tomasz Kot w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.

Ostatecznie "Ciacho" nie spełniło oczekiwań Tomasza Kota. Aktor nie tracił jednak wiary w reżysera "Pitbulla" i dał się namówić na udział w kolejnej produkcji. Tym razem nie miała to jednak być komedia, ale, jak ujął reżyser, "ostre męskie kino". Ostatecznie "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" rozczarował Kota do tego stopnia, by nazwał produkcję "absolutną porażką".

Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić