Mają dom w Grecji. Piąty stopień zagrożenia, "nie jest wesoło"
Robert i Monika Gawlińscy od trzech lat mieszkają w Grecji, gdzie uprawiają oliwki i przyjmują pod swój dach turystów. Żona lidera Wilków skomentowała w rozmowie z jedną z gazet sytuację w kraju ogarniętym falą pożarów.
O życiu w słonecznej Grecji Gawlińscy marzyli od dawna, ale te marzenia przekuli w rzeczywistość dopiero za sprawą pandemii. Wtedy postanowili sprzedać swój duży dom w dzielnicy Wawer. W zamian kupili nie tylko mieszkanie na Saskiej Kępie, ale i nieruchomość z oliwnym gajem na greckim Peloponezie.
Czytaj także: Tragedia w Chorwacji: nie żyje dwulatek z Polski, który został potrącony przez samochód
Gawliński żartował wówczas w komentarzach dla prasy, że się przebranżowił i został rolnikiem. W swojej greckiej posiadłości Gawlińscy zajęli się uprawą oliwek i innych śródziemnomorskich skarbów: cytrusów czy granatów. Jednocześnie otworzyli swoje podwoje dla turystów. Teraz, kiedy Grecję trawią pożary, Monika Gawlińska przyznaje, że nie jest różowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy korzystają z wakacji. Wypoczywają na rajskich plażach
Żona założyciela legendarnych Wilków skomentowała w rozmowie z "Faktem" obecną sytuację w Grecji, gdzie z trawionej ogniem wyspy Rodos ewakuowano w ostatnich dniach ok. 30 tysięcy osób.
Region, w którym swoją posiadłość wynajmują turystom Gawlińscy, także znajduje się w strefie zagrożonej pożarami, choć póki co jedyny taki w okolicy wybuchł w odległości 100 km od domu polskich gwiazd. Monika Gawlińska przyznaje, że pożary w Grecji to prawdziwa tragedia, a z uwagi na panujące tam warunki atmosferyczne ogień rozprzestrzenia się w mig.
Czytaj także: USA ma poważny problem. O pomoc chcą poprosić Chiny
– Jest gorąco, a drzewa oliwne czy iglaste palą się jak pochodnie. Wszyscy wiedzą, że to jest błyskawica, tam są 43 stopnie i wieje gorący wiatr. I to się rozprzestrzenia totalnie. Na szczęście na razie u nas nic się nie dzieje. Ale Peleponez jest objęty 5 stopniem zagrożenia, czyli nie jest wesoło – przyznała Gawlińska, która wciąż przyjmuje wraz z mężem w swoim domu gości.
– Na szczęście w naszych rejonach, nic nie dzieje, ale taka sytuacja jest dzisiaj, a co będzie jutro? Nie wiadomo – podsumowała w rozmowie z "Faktem" Monika Gawlińska.
Wszystkim przybyłym na miejsce turystom radzi, jak zabezpieczyć się na wypadek niebezpiecznej sytuacji czy konieczności ewakuacji. Chodzi m.in. o wyjęcie gotówki z bankomatów, zatankowanie auta do pełna. Ważne jest także, by mieć zapas wody pitnej.