Maja Staśko wprost o Annie Lewandowskiej. "Dlatego groziła mi pozwem"

50

Maja Staśko nie gryzie się w język! W podcaście "WojewódzkiKędzierski", słynna aktywistka na tapet wzięła Annę i Roberta Lewandowskich. Nie obyło się bez mocnych słów.

Maja Staśko wprost o Annie Lewandowskiej. "Dlatego groziła mi pozwem"
Maja Staśko zaatakowała Lewandowskich. Wojewódzki bronił Anny (AKPA)

Maja Staśko to postać wzbudzająca ogromne emocje. Lewicowa aktywistka znana była jako osoba, która sprzeciwia się rozwiązywaniu konfliktów za pomocą siły. Jednak ostatecznie zmieniła zdanie. Dołączyła do organizacji MMA - High League.

Walki w znanej organizacji przysporzyły jej dodatkowej popularności. Jej grono obserwujących w mediach społecznościowych jeszcze nigdy nie było tak duże, jak teraz. To przekłada się także na to, że jej głos jest coraz bardziej słyszalny. Niedawno pojawiła się w podcaście "WojewódzkiKędzierski", w którym przedstawiła swoją opinię m.in. na temat działalności znanych osób w mediach społecznościowych.

Zobacz także: Zlikwidują TVP? "To systemowa szczujnia"

Staśko kontra Lewandowscy

Staśko zadbała o to, aby znowu było o niej głośno. Aktywistka postanowiła zaatakować... Annę i Roberta Lewandowskich, jednak głównie skupiła się na małżonce reprezentanta Polski.

O co poszło? Przypomnijmy, że jakiś czas temu Anna Lewandowska wstawiła na Instagram story, w którym tańczy w przebraniu osoby otyłej. To spotkało się jednak z dużą falą krytyki. Jedną z osób, która otwarcie mówiła o złym zachowaniu Anny, była właśnie Staśko.

To jest fatsuit, takie zjawisko przypominające blackface, czyli przebieranie się za grupę dyskryminowaną, która ma naśladować tę osobę. Fatsuit ze strony "fitnesiary", która nie ma takiego ciała, poruszanie się w jakiś zabawny sposób, jest dyskryminujące - zagrzmiała w programie Staśko.

W obronie Lewandowskiej stanął Wojewódzki, który tłumaczył, że ludzie sami wybierają osoby w mediach społecznościowych, które są obserwować. Zaapelował, aby nie zabierać możliwości ludziom, którzy są piękni, zgrabni, czy tak jak Robert Lewandowski zamożni, żeby mogli sobie włożyć zegarek, pokazali swoją krągłą pupę albo atrakcyjny brzuch. Na to stwierdzenie Staśko szybko znalazła wytłumaczenie.

W momencie, w którym mówimy o Annie Lewandowskiej czy Robercie Lewandowskim, mówimy o marce, o wizerunku. O tym, co oni sprzedają, to jest produkt (...) Zarabianie na social mediach sprawia, że sprzedajesz swój produkt, swój wizerunek. To też był powód, dla którego pani Anna Lewandowska pogroziła mi pozwem. Dostałam od prawnika pismo przedprocesowe, z pozwu szybko się wycofała. Negatywna opinia, krytyczna, mówiąca, że "kurczę, to jest krzywdzące", to jest złe dla produktu. W ten sposób produkt może stracić część konsumentów - wyjaśniła Maja Staśko.

Staśko zaatakowała Lewandowskiego

W przeszłości Maja Staśko kilkukrotnie krytykowała Lewandowskiego za obnoszenie się drogimi rzeczami. Gdy "Lewy" w 2021 roku pojawił się w Pałacu Prezydenckim, aktywistka zarzuciła mu, że nosił na sobie zegarek, który warty jest mieszkania.

Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić