Marcin Prokop zrobił to na stacji. Musiał się tłumaczyć policji

76

Marcin Prokop jest znany z tego, że raczej nie owija w bawełnę i zawsze mówi to, co myśli. Ostatnio bardzo mocno się otworzył, opisując najpoważniejszy "incydent kryminalny" w swoim życiu. Prezenter "Dzień dobry TVN" ujawnił, że musiał tłumaczyć się na komisariacie.

Marcin Prokop zrobił to na stacji. Musiał się tłumaczyć policji
marzec 2023, Head & Shoulders, Head & Shoulders - konferencja prasowa, Microbiome Balance, Marcin Prokop (Licencjodawca, AKPA)

Marcin Prokop cieszy się sporą popularnością. Rozpoznawalność zagwarantowały mu takie programy jak "Mam talent" czy też "Dzień dobry TVN". Prokop słynie z tego, że jest niezwykle wylewny. Wyróżnia się też poczuciem humoru.

Ostatnio celebryta mocno się uzewnętrznił. Opublikował w sieci fotkę, na której - według jego córki - wygląda niczym... meksykański handlarz narkotyków. Komentarz córki na temat wspomnianej migawki sprawił, że w głowie prezentera pojawiła się historia sprzed około dziesięciu lat.

Wówczas otrzymał niepokojący telefon. - Jedziemy z bratem autem. Dzwoni mój telefon. Prowadzę, nie mam głośnomówiącego, więc przekazuję mu komórkę. Przez chwilę słucha, potakuje, po czym mówi: "Nie, to pomyłka". Pytam, kto dzwonił? "Jakiś śmieszek z radia, podawał się za dzielnicowego i mówił, że twoim autem dokonano napadu na stację benzynową, czy coś tam, więc się rozłączyłem". "Zabawne" - myślę sobie, ale sprawa nie daje mi spokoju - zrelacjonował.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Emilia Dankwa szczerze o "Pandora Gate": "To jest niedopuszczalne"

Marcin Prokop był w szoku. Dowody okazały się "miażdżące"!

Prezenter w końcu oddzwonił. Oniemiał, gdy rozmówca wyrecytował markę jego auta i numer rejestracyjny. Usłyszał również pytanie, czy tego dnia tankował na konkretnej stacji.

Prokop potwierdził. Jednocześnie przeczuwał, że być może ktoś podkradł mu auto i stąd cały problem. Na nagraniach widniał jednak... prezenter TVN. Wówczas celebryta uświadomił sobie, że ma spory kłopot.

Nadal nie wierzę. Jadę więc na wskazaną komendę. Niestety, dowody okazują się miażdżące. Dwumetrowy złodziej etyliny, zaskakująco podobny do mnie, nalewa pod korek i odjeżdża. Najbardziej przerażające jest jednak to, że ta sytuacja zupełnie nie zarejestrowała się w mojej pamięci. Zmęczenie, przepracowanie, roztargnienie, późna godzina, tysiąc innych powodów. Kajam się, obiecuję natychmiast powetować straty, kupić kierownikowi stacji kwiaty, czekoladki i rajstopy - dodał Prokop.

Prezenter na koniec dostał do podpisania specjalny dokument. - Oficer kiwa głową, po czym daje mi do podpisu papier, zakończony słowami: "Ja, niżej podpisany, oświadczam, że czynu zabronionego dokonałem w stanie nieświadomości i nie jestem członkiem zorganizowanej grupy przestępczej" - opisał dziennikarz.

Trwa ładowanie wpisu:instagram
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić