"Musi ją spotkać ostracyzm społeczny". Ekspert o sprawie Beaty K.
Nie milkną echa skandalu z udziałem piosenkarki Beaty K., która prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Wiele znanych osobistości ze świata show-biznesu apeluje o surową karę dla artystki. Sprawę skomentował teraz specjalista od ruchu drogowego.
1 września wieczorem policja w Warszawie zatrzymała popularną piosenkarkę Beatę K., która prowadziła auto zygzakiem, odbijając się od krawężników. Jak się okazało, wokalistka miała ok. 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grożą jej 2 lata więzienia.
Beata K. jechała po pijaku. Ekspert komentuje
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Jeśli ktoś po raz pierwszy jest przyłapywany, to nie powinien być skazywany na bezwzględne więzienie, ale w takich przypadkach powinno się stosować kary w postaci prac społecznych, żeby mogli odkupić swoje winy. Uważam, że powinien ją spotkać ostracyzm społeczny już poza karą wymierzoną w sądzie — powiedział "Super Expressowi" Łukasz Zboralski, dziennikarz, specjalista w zakresie ruchu drogowego.
Zgodnie z polskim prawem pewnie dostanie wyrok w zawieszeniu i zakaz prowadzenia pojazdów na jakiś czas, chociaż przy tak dużych upojeniach alkoholowych sąd powinien orzekać, że taki człowiek przez 10 lat w ogóle nie powinien jeździć samochodem, jeśli nie ma w nim alkologa - dodał Zboralski.
Piosenkarka już musi liczyć się z mocną krytyką ze strony zarówno internautów, jak i znanych osób. Na tym jednak nie kończą się konsekwencje jej pijackiego wybryku. Duże firmy, z którymi współpracowała artystka, zaczynają zrywać z nią kontrakty. Tak zrobiła już Coca-Cola.
Sprawę skomentował już nawet wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. "Od wymierzania kary jest sąd, a wszyscy są równi wobec prawa. Jestem przekonany, że w tym przypadku będzie to wyrok sprawiedliwy" — mówił w programie "Tłit".
Czytaj także: Radiowiec popłynął. Wymownie przerobił piosenkę Bajmu