Ona płakała, on śpiewał disco polo. Muzyk tłumaczy się z występu w TVP

81

Jeden z ostatnich odcinków "Sprawy dla Reportera" wzbudził ogromne emocje wśród internautów. Wszystko za sprawą występu zespołu Masters, który w obecności zapłakanej uczestniczki programu zaśpiewał utwór "Żono moja".

Ona płakała, on śpiewał disco polo. Muzyk tłumaczy się z występu w TVP
Występ odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych (Facebook)

"Sprawa dla Reportera" cieszy się ostatnimi czasy ogromną popularnością. Program dzięki swojej nietypowości zaczął docierać poza docelową grupę odbiorców. Dzięki temu fragmenty niektórych odcinków można znaleźć na TikToku, czy Facebooku, gdzie młodzi internauci ochoczo komentują przedstawione tam historie.

Jedna z ostatnich spraw odbiła się w mediach społecznościowych wyjątkowo szerokim echem.

Gościem Elżbiety Jaworowicz była pani Maryna. Kobieta przedstawiła swoją wyjątkowo smutną historię nieszczęśliwego małżeństwa i walki o prawa do opieki nad swoimi dziećmi. Bohaterka nie ukrywała swoich emocji. Zapłakana opowiedziała o tym, jak była molestowana psychicznie i seksualnie przez swojego męża. Jej dramat wzbudził w wielu internautach współczucie.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Oprócz współczucia internauci odczuli zażenowanie po tym co zobaczyli ze strony producentów programu. Zgodnie z tradycją w odcinku pojawił się znany artysta, który swoim występem miał poprawić humor bohaterce.

Tym razem padło na zespół Masters, który zaśpiewał swój hit "Żono moja". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie okoliczności, w których znalazła się pani Maryna. Komentujący uznali to za ogromny nietakt ze strony zarówno muzyków, jak i twórców "Sprawy dla Reportera".

Z tak dobrego i pożytecznego programu zrobiono kabaret - napisał zbulwersowany komentujący.
To jest cyrk, a nie poważny program. Kompletny brak wyczucia, empatii - skomentowała zażenowana internautka.
Robicie sobie żarty z ludzkich tragedii - oskarżyła twórców programu komentująca.

Menadżer zespołu komentuje

Negatywne komentarze dotyczące występu Masters w "Sprawie dla Reportera" skomentował dotarły do samego zespołu. Jego menadżer postanowił wytłumaczyć muzyków. Według Marka Kłosińskiego artyści nie mieli złych intencji, gdyż ich piosenka zazwyczaj kojarzy się odbiorcom pozytywnie. Jej wykonanie miało na celu poprawienie humoru pani Marynie.

Nasza twórczość skierowana jest do wszystkich tych, którzy lubią zabawę. Zawsze mamy dobre przesłanie. Trudno, żeby ktoś śpiewał i płakał. Jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, to nie można tak podejść do sprawy, że ta piosenka się tylko źle kojarzy. Bo jeżeli ta pani przez tyle lat żyła ze swoim partnerem, to znaczy, że były też między nimi dobre chwile, to nie była tragedia cały czas. Paweł zaproponował jej do posłuchania ten utwór właśnie po to, by pomyślała o tych dobrych chwilach - tłumaczy w rozmowie z Plejadą.
Zobacz także: Polityk PiS zaskakująco o Pegasusie. „Widać wyraźnie, że jest coś na rzeczy”
Autor: GGG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić