Przyłapali ją w mieście. Bulwersujące zachowanie Bończyk
Olga Bończyk kilka dni temu bawiła się w Krynicy Morskiej na zgrupowaniu integracyjnym "Tańca z gwiazdami", ale zdążyła już wrócić do Warszawy. Aktorka złamała przepisy, gdy przechodziła przez jedną z ulic na czerwonym świetle. Ta nieostrożność mogła ją sporo kosztować.
Olga Bończyk już we wrześniu zawalczy o Kryształową Kulę w "Tańcu z gwiazdami". Według nieoficjalnych informacji jej partnerem na parkiecie ma zostać debiutant Marcin Zaprawa.
Aktorka szlifuje umiejętności na treningach. Po powrocie z Krynicy Morskiej naukę tańca kontynuuje w Warszawie. Paparazzi spotkali ją niedawno na jednej z ulic w centrum miasta.
Zamyślona Olga Bończyk śpieszyła się na spotkanie w restauracji, gdzie według relacji "Super Expressu" czekał na nią tajemniczy mężczyzna. Zupełnie nie zważała na czerwone światło i przeszła przez jezdnię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Steczkowska o wakacjach w Polsce. Komentuje paragony grozy: "Można się czasami zdziwić"
Gwiazda "Na dobre i na złe" nie została przyuważona przez policję lub straż miejską. Gdyby było inaczej, mogli ukarać ją kwotą 200 zł za niezastosowanie się do sygnalizacji świetlnej. Dodatkowe 300 zł otrzymałaby za prowadzenie rozmowy telefonicznej na przejściu dla pieszych.
Olga Bończyk dobrze czuje się sama ze sobą. Tak mówi o braku potomstwa
Mimo dwóch małżeństw zakończonych rozwodem udało jej się utrzymać dobre relacje z partnerami. Z reżyserem Jackiem Bończykiem łączy ją praca w teatrze. 56-latka nie doczekała się dzieci, ale czuje się spełniona.
- Nigdy nie czułam się niekompletna, a tym bardziej nieszczęśliwa z powodu braku potomstwa. Nigdy też nie czułam, że posiadanie potomstwa miałoby mnie w jakikolwiek sposób dopełnić. To bardzo egoistyczne twierdzenie, że dziecko uczyniłoby ze mnie kobietę spełnioną lub szczęśliwa — wyznała w "Super Expressie".