Śmierć szefowej kuchni baru, w którym była Magda Gessler. To działo się poza kamerą

128

Szefowa kuchni baru mlecznego "Agata" zmarła pod koniec września. Nie dożyła premiery "Kuchennych Rewolucji" poświęconego barowi, w którym pracowała przez całe życie. Jej córka skarży się na mobbing w stosunku do matki, która zarabiała 2 tys. złotych miesięcznie, a Magda Gessler zarzuca menadżerowi i właścicielowi baru złe zarządzanie — informuje "Gazeta Wyborcza".

Śmierć szefowej kuchni baru, w którym była Magda Gessler. To działo się poza kamerą
Nie żyje szefowa kuchni Baru Agata (Facebook)

Bar mleczny "Agata" znają wszyscy mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego. Nie tylko dlatego, że jedzenie jest tam smaczne i tanie, lecz także dzięki bardzo życzliwej szefowej kuchni, pani Marzennie Koniuszy. Pod koniec września zeszłego roku miastem wstrząsnęła jednak smutna wiadomość — pani Marzenna zmarła w wieku 59 lat.

Śmierć właścicielki baru "Agata"

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ciało kobiety znalazł jej mąż w kuchni baru mlecznego. Lekarz stwierdził, że zmarła około północy w wyniku zatrzymania krążenia. Dzień przed śmiercią kobieta była wyraźnie zdenerwowana przez decyzję menadżera o przemeblowaniu. Miał to zrobić bez jej wiedzy, co bardzo zdenerwowało panią Marzennę.

O barze zrobiło się głośno na początku sierpnia. Wówczas "Agatę" odwiedziła znana restauratorka Magda Gessler ze swoim programem "Kuchenne Rewolucje". "Dania przepyszne, byłam w szoku! Niech żyje pani Marzenna, jej córka i cały zespół!" - pisała już po "Rewolucjach" restauratorka na Facebooku.

Menadżer krytykował Marzennę

Szefowa kuchni nie dożyła premiery programu o barze mlecznym, w którym pracowała przez całe życie. Odcinek "Kuchennych rewolucji" został wyemitowany 18 listopada. Ekipa zadedykowała program Marzennie i zakończyła go czarno-białą planszą.

Na udział w programie zgodziła się zarówno szefowa kuchni, jak i menadżer baru Bogusław Paszkiewicz, znany jako Bogdan. Przed kamerą krytykował Marzennę. – To, co tu zastałem, to głęboki PRL - mówił.

Pani Marzenna nie pozostała mu dłużna. – Pan Bogdan miał uzdrowić bar. Jeszcze nic nie udało mu się zrobić - stwierdziła.

Sama Gessler nie kryła oburzenia tym, co się działo w barze. – Jeszcze nie widziałam sytuacji, w której trzy kobiety pracują, a dwóch panów nadzoruje - wskazywała słynna restauratorka na menedżera Bogdana i prezesa Janusza. Skrytykowała też pensje kucharek - pani Marzenna zarabiała zaledwie 2 tys. złotych, ale czasami nie dostawała nawet tych pieniędzy, ponieważ, jak twierdził menadżer, "kasa była pusta".

Jest taki problem, że nie dostałyśmy pieniędzy za trzy miesiące. Wypłacili nam tylko po tysiąc złotych - skarżyła się Marzenna Magdzie Gessler.

Gessler o barze "Agata": najpyszniejszy w Polsce

"Kuchenne Rewolucje" pomogły barowi. Średnio przychodziło nawet 5 razy więcej osób dziennie. Menadżer jednak nie zadbał o premie dla szefowej kuchni i innych kucharek. Gessler tymczasem chwaliła bar.

Ogłaszam bar "Agata" najpyszniejszym barem mlecznym w Polsce! Ale życie tego baru wisi na włosku przez nieodpowiedzialność prezesa i pana Bogdana. Cała Polska się dowie, że jesteście nieuczciwymi facetami - mówiła przed kamerą.

Córka o "psychicznym molestowaniu" matki

Po śmierci kobiety córka Agnieszka napisała do Magdy Gessler. "Zamiast podziękowania, podwyżki i kwiatów, pan menedżer zajął się torturą psychiczną i mobbingiem. […] Mama pracowała od zakończenia "Kuchennych Rewolucji" po 12 godzin, cały czas krytykowana, molestowana psychicznie […]. Nie mogę się otrząsnąć. Płaczę i będę płakać. Mama by żyła".

Prezes klubu Janusz Kałuziński broni menedżera wydał w tej sprawie oświadczenie. - Zaprzeczamy wszelkim nieprawdziwym informacjom, aby w barze miało dochodzić do mobbingu, molestowania psychicznego lub tortur psychicznych w stosunku do pracowników — napisał.

A sam menadżer? Jak informuje "Gazeta Wyborcza", domaga się przeprosin od Agnieszki i wzywa ją do usunięcia komentarza zamieszczonego w sieci. Grozi procesem. Przekonuje, że "podejście pracowników też było takie jak za komuny - bez zaangażowania w pracę". Twierdzi, że bar zostałby zamknięty, gdyby nic się nie zmieniło. I podkreśla, że po "Kuchennych rewolucjach" przynosi zysk.

Dodaje, że pani Marzennie dałby podwyżkę, ale nie zdążył. Pani Marzenna pracowała za najniższą krajową.

Menadżer nie zamierza pozywać Magdy Gessler. Wyjaśnia, że wypowiadała się, nie mając pełnego obrazu sytuacji.

Zobacz także: Magda Gessler zapisuje kolejme karty swojej autobiagrafii: "Robiłam menu dla przeróżnych królowych"
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić