Spotkał Macierewicza. Poseł wdał się w sprzeczkę
Wraz z odejściem na polityczną emeryturę, Antoni Macierewicz usunął się nieco w cień i coraz mniej mówi się o szefie podkomisji smoleńskiej. Ale Polacy nadal mają pytania. Wśród nich mieszkaniec Warszawy, Mariusz Cholewski, który spotkał Macierewicza pod swoim blokiem i spytał go o konkretne kwestie. Sami zobaczcie, co odpowiedział Macierewicz.
Antoni Macierewicz został przez pana Mariusza spotkany na warszawskich Bielanach. Wykorzystał tę okazję, żeby podpytać emerytowanego posła o sprawy podkomisji smoleńskiej.
Jak to jest z tym wrakiem? Osiem lat i nie wyjaśniliście, kto podstawił bombę - zapytał Mariusz Cholewiński.
Wyjaśniliśmy. Myli się pan. Jeżeli chciałby pan naprawdę wiedzieć, to niech pan raport - odparł Macierewicz, nie zdając sobie sprawy, że trafił na zdeterminowanego przeciwnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz przed Trybunał Stanu? "Prędzej czy później to stać się musi"
Ja czytałem raport. Niech pan nie uważa, że wszyscy są tacy ignoranci, jak pan - padła riposta.
Czytaj także: Macierewicz radzi mężczyznom. Pokazał filmik
Antoni Macierewicz nie chciał kontynuować starcia, bo przyznał rację rozmówcy, mówiąc "no to trudno, jestem ignorantem".
Macierewicz złamał prawo?
Mieszkaniec Warszawy nagrał też to, że Antoni Macierewicz swoją toyotą corollą musiał podjechać pod niemal same drzwi do klatki bloku.
Jakby tego było mało - samochód został zaparkowany na drodze pożarowej. Autor nagrania zapowiedział, że zgłosi to do straży miejskiej.
Jednak Antoni Macierewicz za to nie odpowie, gdyż znak drogi pożarowej jest jedynie znakiem informacyjnym. Żeby można było za coś takiego ukarać mandatem - potrzebny byłby dodatkowo znak zakazu zatrzymywania się lub zakazu postoju. Tego tutaj jednak nie zamieszczono.
Czytaj także: Gasiuk-Pihowicz nie ma litości: Macierewicz doił państwo
Z punktu prawnego ta sprawa raczej pójdzie Antoniemu Macierewiczowi na sucho. Pytanie, jak będzie ze sprawą podkomisji smoleńskiej, której szefował. Jej działalność miała kosztować państwo przynajmniej 33 mln zł.