aktualizacja 

Tyle ZUS przelewa jej co miesiąc. "Moja emerytura to nie są grosze"

119

Katarzyna Dowbor zupełnie niespodziewanie została zwolniona z Polsatu, z którym współpracowała aż przez 10 lat. Mimo to prezenterka nie zamierza znikać z mediów. Emerytura nie będzie więc jedynym źródłem utrzymania 64-letniej gwiazdy. Tymczasem wiadomo, jak podzieliła majątek.

Tyle ZUS przelewa jej co miesiąc. "Moja emerytura to nie są grosze"
Katarzyna Dowbor (AKPA, AKPA)

Wspaniałą karierę Katarzyna Dowbor rozpoczęła w radiu. Później zaczęła pracować w telewizji, gdzie szło jej naprawdę dobrze. Aż 30 lat spędziła w Telewizji Polskiej, po czym przeniosła się do Polsatu. Po 10 latach kooperacji z tą stacją została zwolniona. Kontrowersyjną decyzję podjął nowy szef Polsatu Edward Miszczak. Mimo to Dowbor nie zamierza na dobre znikać z mediów.

Część gwiazd zupełnie nie troszczy się o emerytury. W przypadku Katarzyny Dowbor było inaczej.

Moja emerytura to nie są grosze. Jestem zadowolona. Pracowałam na etacie przez 30 lat w państwowej firmie, odkładałam składki i mam emeryturę. Nie jest ona może jakaś bardzo wysoka, ale też nie jest bardzo niska. Nie narzekam. Gdy dostałam pierwszą emeryturę, przeżyłam szok – to było jak z pierwszą pensją. Przełomowym momentem był jednak ten, kiedy dostałam kartę emeryta. Dzięki temu mogę za darmo jeździć tramwajem i autobusem - przekazała Dowbor w listopadzie 2022 roku, cytowana przez "Super Express".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 170 tys. zł za dom wielkości kawalerki. Zmieścili dwie sypialnie i salon z aneksem

Dziennik twierdzi, że Dowbor dostaje co miesiąc świadczenie na poziomie czterech tysięcy złotych. Telewizyjna gwiazda ujawniła niegdyś, że pieniędzmi dzieli się z najbliższymi.

Pomagam mamie, bo ma bardzo niską emeryturę, najniższą krajową, mimo dwóch fakultetów. Z bratem ją wspieramy, pomagamy jej, chcemy, żeby dobrze żyła - spostrzegła.

Katarzyna Dowbor o testamencie

Katarzyna Dowbor spisała testament. Cały majątek postanowiła przepisać dzieciom. Postawiła jednak warunki.

Wszystko odziedziczą moje dzieci pod warunkiem, że zapewnią moim zwierzętom godny byt do końca ich dni. Czyli, jeśli nie będą mogły lub chciały się nimi zajmować, to opłacą kogoś, kto to będzie robił lub znajdą im inne, dobre miejsce do życia. Jest to dla mnie ważne, bo z przerażeniem słucham opowieści o psach czy kotach wyrzuconych na ulicę po śmierci ich właściciela. Mieszkanie, dom, samochód i majątek każdy chętnie przejmie, ale już zwierzę przez wielu traktowane jest jak przedmiot - przekazała za pośrednictwem "SE".
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić