Żona Krawczyka musiała to ujawnić przed świętami. Nie mieliśmy pojęcia

292

Dla wielu Polaków święta bez kolęd w wykonaniu Krzysztofa Krawczyka po prostu nie istnieją. Niewiele osób jednak wie, że jedna z nich miała dla króla polskiej estrady specjalne znaczenie. Wiązała się z nią bowiem poruszająca, osobista historia.

Żona Krawczyka musiała to ujawnić przed świętami. Nie mieliśmy pojęcia
Ewa Krawczyk wspomina święta z mężem (AKPA)

Już niedługo w wielu polskich jak co roku domach rozbrzmią kolędy śpiewane głosem Krzysztofa Krawczyka. W tym roku jednak ich słuchaniu będzie towarzyszyć poczucie smutku i pustki, gdyż będą to pierwsze święta od jego śmierci.

Święta w domu Krawczyków

Tegoroczne Boże Narodzenie będzie wyjątkowo smutne dla Ewy Krawczyk - żony zmarłego gwiazdora. Po raz pierwszy przy wigilijnym stole zabraknie jej ukochanego. Pani Ewa mimo wzruszenia opowiedziała "Super Expressowi", jak wyglądały święta, gdy jej mąż był jeszcze na świecie.

Kobieta ma bardzo ciepłe wspomnienia z tego okresu. Jak opowiada, po wigilijnej kolacji w domu Krawczyków cała rodzina zasiadała przy choince i oddawała się radości wspólnego śpiewania kolęd.

To była nasza tradycja. Ponieważ śpiewaliśmy na pasterce, to była nasza rodzinna próba generalna. Kolędy śpiewało się co roku z tekstami w rękach - Ewa Krawczyk powiedziała w rozmowie z "SE".

Nie każdy był muzycznie utalentowany, ale nikomu to nie przeszkadzało. Dla rodziny najważniejsze było wspólne spędzanie czasu. - Nie mam muzykalnej rodziny, wręcz wszyscy lubią fałszować. Krzysztof przymykał na to oko, mówił "Dziewczyny ja dziś nie słyszę tego fałszu. Moje uszy to przeżyją" - wyznała pani Ewa.

Historia jednej kolędy

Wdowa po artyście zdradziła jeszcze jedną, poruszającą historię. Okazuje się, że Krzysztof Krawczyk, choć lubił wszystkie kolędy, do jednej miał szczególny stosunek. Wiązały się z nią bowiem wyjątkowe, osobiste przeżycia.

Kiedy byłam ciężko chora i leżałam w szpitalu, Krzysztof bardzo dużo się modlił, bym szybko wyzdrowiała. W tym czasie nagrywał w studio kolędę "Lulajże Jezuniu, moja perełko". Ta kolęda była jego osobistą i ulubioną. Bardzo się wzruszał przy jej śpiewaniu. Ta kolęda zawsze mu przypominała, że wyszłam z tego - wspomniała Ewa Krawczyk.
Zobacz także: Nie żyje Willie Garson z "Seksu w wielkim mieście". Reżyser opowiedział o nim
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić