Tajlandia: 145 ofiar powodzi. Policja przeprasza za wpadkę z AI
W południowej Tajlandii rośnie bilans ofiar po ulewach związanych z cyklonem Senyar. Policja tłumaczy się z grafiki AI przedstawionej jako zdjęcie z akcji.
Najważniejsze informacje
- Władze podały, że zginęło 145 osób, z czego 100 w prowincji Songkhla.
- Miasto Hat Yai odnotowało rekordowe 335 mm deszczu w jeden dzień.
- Policja przeprosiła za publikację przerobionego obrazu AI prezentowanego jako zdjęcie z akcji.
Ulewne deszcze związane z cyklonem Senyar spustoszyły południową część Tajlandii. Rzecznik rządu Siripong Angkasakulkiat poinformował w piątek o 145 ofiarach śmiertelnych. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, to znaczący wzrost wobec wcześniejszych meldunków mówiących o co najmniej 80 zabitych.
Najciężej ucierpiała prowincja Songkhla, gdzie zginęło 100 osób. W stolicy regionu mieście Hat Yai, służby meteorologiczne odnotowały rekordowe 335 mm deszczu w ciągu doby. Gwałtowne ulewy i wylewające z koryt rzeki odcięły wielu mieszkańców od pomocy. W licznych miejscowościach brakuje prądu, a linie komunikacyjne są poważnie uszkodzone.
Cyklon Senyar dał się we znaki nie tylko Tajlandii. Skutki pogody odczuła też Malezja i indonezyjska Sumatra. Według oficjalnych informacji skala izolacji części społeczności wciąż jest trudna do oszacowania, a dostęp ekip ratunkowych utrudniają zniszczone drogi.
Dramat w Albanii. Rzeka przerwała wał na południu kraju
Kontrowersje wokół obrazu AI opublikowanego przez policję
Na kryzys wywołany żywiołem nałożyła się wizerunkowa wpadka służb. Jak przekazała agencja AFP, 437. jednostka policji granicznej opublikowała na Facebooku obraz zmodyfikowany przy użyciu narzędzi AI. Grafika przedstawiała uzbrojonych w broń automatyczną ratowników w pełnym rynsztunku, rzekomo pracujących w Hat Yai. Dziennikarze śledczy AFP wskazali cyfrowe znaki wodne sugerujące oprogramowanie AI koncernu Google.
Jednostka usunęła materiał i przeprosiła za „nieporozumienie”. W zamian pokazano oryginalne ujęcie: nieuzbrojeni funkcjonariusze w kamizelkach ratunkowych płyną łodzią z zaopatrzeniem. Policja wyjaśniła, że chciała „pokazać gotowość do działania”. Według PAP nikt nie został ukarany, choć wcześniej ostrzegało przed tym rządowe centrum ds. walki z dezinformacją.
Źródło: PAP