Kelnerka zmarła w wyniku wybuchu biokominka. Pracodawca: "chciałbym wyrazić głęboki żal"
W jednej z poznańskich restauracji doszło do strasznej tragedii. 30-letnia kelnerka zmarła z powodu poparzeń, których doznała w wyniku wybuchu biokominka. Właśnie zakończył się proces pracodawcy kobiety, oskarżonego o niedopełnienie obowiązków. Przed sądem Ziemowit M. wyraził ubolewanie z powodu śmierci Darii B.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce 14 września 2019 roku. Daria B. pracowała jako kelnerka w poznańskim lokalu dopiero od dwóch tygodni. Feralnego dnia zgodnie z poleceniem pracodawcy dolewała paliwa do znajdującego się w restauracji biokominka.
30-letnia kelnerka zmarła po wybuchu biokominka
Niestety, kobieta nie zastosowała się do instrukcji urządzenia, zgodnie z którą przed dolaniem paliwa należy wygasić palący się w biokominku płomień. W efekcie paliwo zapaliło się, a trzymany przez kobietę zbiornik z płynem wybuchł jej w rękach.
Według relacji świadków 30-latka płonęła jak "żywa pochodnia". Daria doznała bardzo rozległych poparzeń, obejmujących 80 proc. ciała. Poparzone były głowa, tułów, wszystkie kończyny, a także drogi oddechowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia na placu budowy w Ożarowie Mazowieckim. Nie żyje mężczyzna
Mimo wysiłków podjętych przez lekarzy kobieta zmarła 20 września. Sprawą zajęła się prokuratura. Śledczy ustalili, że Daria B. nie przeszła obowiązkowego szkolenia BHP i podali w wątpliwość, aby pracownica została przeszkolona z obsługi biokominka.
Prokuratura obwiniła za całe zdarzenie pracodawcę Darii, Ziemowita M. Biznesmen został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci i narażenie Darii B. na utratę życia i zdrowia.
[Daria B. - przyp. red.] nie została poinformowana o zagrożeniach wiążących się z takim sposobem dolewania biopaliwa do kominka i wskutek tego doszło do tego wypadku i za to - zdaniem prokuratury - odpowiada oskarżony z tego tytułu, że nie przeszkolił jej właściwie w zakresie obsługi tego biokominka - mówił w sądzie prokurator Krzysztof Kapuściński, cytowany przez Radio Poznań.
Oskarżony wyraził ubolewanie
Prokuratur zażądał dla Ziemowita M. roku więzienia w zawieszeniu oraz zapłaty 5 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy złotych nawiązki. Oskarżony nie przyznał się do winy. Złożył wniosek o uniewinnienie. Przed sądem mężczyzna zapewniał, że ofiara przeszła szkolenie z obsługi biokominka.
Przede wszystkim chciałbym wyrazić głęboki żal i smutek z powodu śmierci pani Darii. Jej śmierć to dla mnie traumatyczne i emocjonalne przeżycie i ono będzie obecne w moim życiu do końca moich dni. Jednakże uważam, że postawione mi zarzuty, są niesłuszne - mówił oskarżony.
Wyrok w sprawie ma zapaść za dwa tygodnie.