Marcin Lewicki
Marcin Lewicki| 
aktualizacja 

Putin mówił o trzech opcjach. Teraz postawił ultimatum

Czystki w Grupie Wagnera? Bardzo możliwe, że reżim Władimira Putina dokonuje powoli zemsty za nieudany pucz, do którego doszło 23 i 24 czerwca. Wybór teraz jest prosty — wejście w skład regularnej armii albo więzienie. To złamanie pierwotnego porozumienia.

Putin mówił o trzech opcjach. Teraz postawił ultimatum
Władimir Putin będzie pragnął zemsty na wagnerowcach? To możliwe! (PAP)

Przypomnijmy, że Władimir Putin obiecał członkom Grupy Wagnera trzy opcje - wyjazd na Białoruś, powrót do domu i zdanie broni lub wstąpienie do regularnej armii. Niezależne źródła donoszą, że wagnerowcom pozostała praktycznie tylko jedna opcja.

Okazuje się, że Putin dał najemnikom z Grupy Wagnera ultimatum. Albo wejdą w skład rosyjskiej armii zarządzanej przez MON, albo trafią do więzienia. O sprawie pisze doradca szefa MSW Ukrainy, Anton Heraszczenko.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Skazani, którzy podpisali kontrakty z Grupą Wagnera, muszą podpisać kontrakty z Ministerstwem Obrony lub wrócić do więzienia. Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia. Przypomnijmy, że wcześniej Putin zaoferował najemnikom Grupy Wagneratrzy opcje odejścia z organizacji; i nie wszystkie były jasne do końca - wskazuje ukraiński ekspert.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: “Mamy 5 minut na reakcję”. Procedury bezpieczeństwa na promie

Putin pragnie zemsty na wagnerowcach?

To kolejne doniesienia, które wskazują na fakt, że Władimir Putin najpewniej nie pozostawi buntu wagnerowców bez żadnych konsekwencji. Coraz częściej mówi się m.in. o rozliczeniu Jewgienija Prigożyna. Szef Grupy Wagnera może zostać zabity na Białorusi. Tak uważa m.in. były funkcjonariusz KGB i SB Siergiej Żirnow.

Warto podkreślić, że od ubiegłotygodniowego puczu, Jewgienij Prigożyn przepadł. Opublikował zaledwie jedno nagranie audio, w którym opisywał przebieg negocjacji i powód buntu.

Przypomnijmy, że Grupa Wagnera zbuntowała się przeciwko rosyjskiemu dowództwu i MON, dokonując pierwszego od 30 lat puczu w Rosji. Ten ostatecznie został przerwany na 200 kilometrów przed Moskwą. W negocjacje pokojowe miał włączyć się prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić