Afera na stadionie wielkiego klubu. Zwolnili go za jeden filmik
Kev Moore był budowniczym, który pracował nad rozbudową stadionu Anfield w Liverpoolu. Nagranie jednego filmiku okazało się złym pomysłem, choć sam Anglik przekonuje, że jest w tej sytuacji ofiarą.
Stadion Anfield to jeden z najbardziej znanych obiektów piłkarskich na świecie. Trwająca od pewnego czasu rozbudowa ma ulepszyć stadion i powiększyć jego pojemność do 61 tysięcy miejsc. Większe trybuny oznaczają oczywiście możliwość zwiększenia zysków klubu Liverpool FC w dniach meczowych.
Kev Moore nie był mistrzem dyskrecji i postanowił nagrać telefonem komórkowym wideo z miejsca działań budowlanych. Nie chodzi tylko o pokazanie stanu prac, ale również specyficzne komentarze. Moore a to narzeka na niebezpieczeństwo potknięcia się, a to nie podobają mu się luźne kable. Zachowuje się, jakby zapowiadał katastrofę budowlaną.
Pracownik firmy budowlanej zapewnia, że to nie on udostępnił nagranie w mediach społecznościowych. Być może trafiło ono następnie w niepowołane ręce, co ostatecznie doprowadziło do zwolnienia twórcy wideo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem
Internauci współczuli Kevowi Moore'owi, choć ten z czasem podszedł do zwolnienia w nieco nonszalancki sposób. Kpił z tego, że nie ujawnił żadnego wielkiego sekretu, a po paru dniach na bezrobociu znalazł już dla siebie nowe zajęcie.
Prace budowlane na stadionie w Liverpoolu potrwają całe lato, a także mogą wpłynąć na początek sezonu w Premier League. Klub z Anfield nie jest pierwszym europejskim mocarzem, który zdecydował się na ulepszenie stadionu. Niedawno z Estadio Santiago Bernabeu wyprowadził się Real Madryt, a FC Barcelona nie będzie w najbliższym czasie korzystać z Camp Nou.
W Liverpoolu postanowili zadbać o dyskrecje, więc klub i wykonawca prac chcą sami informować o ich przebiegu. Nagranie zza kulis nie spodobało się osobom decyzyjnym, więc Kev Moore musiał poszukać dla siebie innego miejsca niż Anfield.