Paweł Fajdek sprawił, że wszyscy wstrzymali oddech. "Było dramatycznie"

2

W środę olimpijski mistrz świata będzie walczyć o kolejny medal. "46 razy sprawdzałem torbę, czy wszystko mam" - mówi.

Paweł Fajdek sprawił, że wszyscy wstrzymali oddech. "Było dramatycznie"
Paweł Fajdek (PAP)

Rzut młotem to specyficzna dyscyplina. Paweł Fajdek jest w niej czterokrotnym mistrzem świata. Ostatnio jednak mu się nie układało. Na igrzyskach olimpijskich w Londynie i Rio dosłownie przepadł. Czy na Letnich Igrzyskach Olimpijskich mu się poszczęści?

Tokio 2020 z początku nie przyniosło mu dobrych rezultatów. Pierwszy rzut miał słaby — zaledwie 74,28 m. Dał mu dopiero 9. miejsce w kwalifikacyjnej grupie A.

Fajdek nie chciał nawet pomiaru. Wyszedł poza promień koła i podszedł do trenera. "Sport.pl" zapytał, co szkoleniowiec mu powiedział.

Żebym wszystkich nie stresował - odpowiada.

"Musiałby się świat skończyć, żebym się nie dostał"

Emocje sięgały zenitu. Gdyby nie poprawił się w ostatniej kolejce, znów nie wszedłby do finału.

Udało mu się. Rzucił 76.46 m, co w grupie dało mu 5. miejsce. Ostatecznie awansował do finału.

Raczej musiałby się świat skończyć, żebym się nie dostał do finału - mówił tuż po swoich eliminacjach Fajdek. - Było dramatycznie, stres był najgorszy w życiu. Ten wynik jest niezły. Zrobiłem, co mogłem i wydaje mi się, że na ile mogłem, pokonałem swoje demony - dodaje.

Sportowiec zapewnia, że finałem nie będzie się już tak stresował. Tam ma sześć rzutów, a nie trzy. Jest czas, żeby się rozkręcić i rzucać daleko poza 80 metrów.

W tym sezonie wykonał najdłuższy rzut na świecie - 82,98 m. Czy możemy zatem liczyć na to, że liczba medali zdobytych dla Polski podczas Igrzysk Olimpijskich 2020 się powiększy? To okaże się już w środę.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić