Problemy polskich skoczków. Wszystko przez strajk
Puchar Świata w skokach narciarskich przeniósł się za ocean - do Lake Placid. Polacy mogą tam liczyć na ciepłe przyjęcie i doping ze strony fanów. Na początku spotkały ich jednak problemy.
Zmagania o Puchar Świata w skokach narciarskich przeniosły się na teren Stanów Zjednoczonych, do malowniczego Lake Placid. Polska drużyna pod wodzą trenera Thomasa Thurnbichlera spodziewa się tam ciepłego przyjęcia ze strony licznych fanów. Biało-Czerwoni zaprezentują się tam w składzie: Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła.
Możesz przeczytać także: "Nie może tak być". Znany komentator wyznał, czego nie lubi
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
Wyprawa do USA nie obyła się bez przeszkód. Strajk niemieckich linii lotniczych wymusił nagłe zmiany w planach podróży - wszystko zakończyło się pomyślnie dzięki sprawnej interwencji Polskiego Związku Narciarskiego.
Niemieckie linie lotnicze strajkowały, więc musieliśmy zmienić plany w ostatniej chwili. Lecieliśmy bezpośrednio z Wiednia, ale PZN naprawdę dobrze rozwiązał ten problem. Dotarliśmy na miejsce i już nie możemy doczekać się rozpoczęcia zawodów - mówił trener Thurnbichler w krótkiej rozmowie opublikowanej na profilach związku.
Możesz przeczytać również: Włodarz Fame MMA zawiódł. Teraz straci pieniądze
W Lake Placid odbędą się w sumie trzy konkursy. W sobotę najpierw skoczkowie będą rywalizować indywidualnie, a później w duetach. W niedzielę zawodników czekają ponowne zmagania indywidualne. Na liście startowej znalazło się w sumie 51 skoczków.
Jestem pełen optymizmu przed tymi zawodami, spodziewamy się fantastycznego wsparcia ze strony Polaków z Ameryki Północnej. To dla nas bardzo ważne, więc zapraszamy do kibicowania - podsumował szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
Możesz przeczytać także: Trener Szyszka ostro o Boxdelu. "To zwykłe frajerstwo"