Atak USA na Iran przerwany w ostatniej chwili. Teheran ujawnił telefon od Donalda Trumpa
Donald Trump ostrzegł Iran o zbliżającym się ataku ze strony USA, do którego miało dojść w piątek nad ranem. Atak został odwołany w ostatniej chwili, ale prezydent Stanów Zjednoczonych postawił Iranowi ultimatum. Nie wiadomo, czy Teheran je spełni.
W komunikacji Donalda Trumpa z Iranem pośredniczył Oman. To właśnie przez ten kraj amerykański prezydent przekazał Teheranowi informację o planowanym ataku. Dał Irańczykom czas na odpowiedź, ale Ali Chamenei, Najwyższy Przywódca Islamskiej Republiki Iranu, nie ma ponoć ochoty na dialog z USA.
Wyraźnie daliśmy do zrozumienia, że nasz lider jest przeciwny wszelkim rozmowom, ale przekażemy mu tę wiadomość, żeby sam podjął decyzję – stwierdził anonimowy irański urzędnik, którego cytuje Reuters.
Donald Trump zatwierdził atak na Iran. Amerykańskie samoloty zostały już poderwane, a okręty zajęły pozycje bojowe. Ostatecznie jednak Stany Zjednoczone zrezygnowały z planowanego na piątkowy świt ataku.
Atak będzie miał regionalne i międzynarodowe konsekwencje - powiedział urzędnik Iranu, na którego powołuje się Reuters.
Zobacz też: Amerykański dron zestrzelony. Waszyngton oskarża Iran
Napięcie sięga zenitu. Po tym, jak Teheran przyznał się do zestrzelenia drona USA, generał Hossein Salami powiedział, że "Iran jest gotowy do wojny". Zapewnił jednocześnie, że wcale do konfliktu zbrojnego nie dąży sugerując, że to USA są tutaj stroną agresywną.
Incydent w Zatoce Omańskiej. Na kilka dni przed deklaracją generała USA oskarżyły Iran o zaatakowanie dwóch tankowców w Zatoce Omańskiej – japońskiego i norweskiego. Stwierdziły też, że Iran próbował wtedy zestrzelić drona, którego Amerykanie tam wysłali, żeby obserwował sytuację. Po tych wydarzeniach Stany Zjednoczony zapowiedziały, że wyślą w rejon tysiąc dodatkowych żołnierzy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.