W dzień niepozorna studentka, w nocy spełnienie wszelkich męskich fantazji. - tak można zobrazować typową pracownicę telefonicznej linii erotycznej. Studia studiami, a na życie przecież trzeba jakoś zarobić. Z pozoru praca w sekstelefonie wydaje się banalnie prostą metodą zdobywania pieniędzy.
Co jest najgorsze w pracy na linii erotycznej? Niektóre pracownice twierdzą, że to świadomość bycia bezosobowym głosem, przy którym mężczyźni chcą sobie "ulżyć". - Zrozumiałam, że bardzo przeszkadzało mi to, że większość klientów nigdy nie dziękuje oraz nie żegna się - wspomina była pracownica linii.
Według wielu kobiet doświadczonych w branży telefonów i czatów erotycznych to dobra praca, ale na krótko. Na początku wydaje im się, że jest to "wygodna" forma zarobku, zwłaszcza jeśli istnieje możliwość pracy zdalnej. - Pracowałam z domu, oglądając telewizję i zajadając domowej roboty posiłki, ubrana tylko w piżamę - przyznaje jedna z kobiet.
Wszystkie panie, które świadczyły tego rodzaju usługi, twierdzą zgodnie, że ta praca wpłynęła na ich psychikę. Niektóre przyznają, że zaczęły wpadać w depresję, ponieważ dramatycznie spadło ich poczucie własnej wartości. Czuły się w tej pracy wręcz "odczłowieczone".
Część z nich przyznaje jednak, że nie żałuje tego epizodu w życiu zawodowym. - Ta praca uświadomiła mi jak ważna jest intymność. Zrozumiałam też, że trzeba dostrzegać człowieczeństwo innych, niezależnie od tego, jak niewielką rolę odgrywają w moim życiu - wyznała prosząca o anonimowosć jedna z "telefonistek".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.