wb| 

Kary osiągnęły 5 mln złotych. Pracownik sanepidu mówi o skandalicznych praktykach

368

Z danych GIS wynika, że łączna wartość nałożonych kar za nieprzestrzeganie zasad kwarantanny i izolacji w Polsce osiągnęła wartość 5 milionów złotych. Jeden z pracowników wyjawił, że procedury ich wypisywania są jednak skandaliczne.

Jak wysokie mandaty nałożono do tej pory w Polsce?
Jak wysokie mandaty nałożono do tej pory w Polsce? (PAP, Jakub Kaczmarczyk)

W Polsce wciąż obowiązują dość restrykcyjne zasady dotyczące między innymi wychodzenia z domu. W Mińsku Mazowieckim odnotowano przypadek ukarania obywatela grzywną w wysokości 12 tysięcy złotych za jazdę na rowerze. Najbardziej surowe mandaty sięgają 30 tys. złotych, a dotyczą najczęściej złamania zasad obowiązkowej kwarantanny.

Inspektorzy sanepidu wydali do tej pory 770 decyzji o ukaraniu osób niestosujących się do zaleceń. Łączna wartość tych kar wynosi aż 5 milionów złotych. Oznacza to, że średnio mandat jest wystawiany na kwotę 6494 złotych.

"Notatki policji są żenujące"

Coraz więcej osób decyduje się na nagrywanie interwencji policji. Ma to służyć jako dowód w ewentualnym późniejszym postępowaniu sądowym, do którego obywatel ma prawo jeżeli nie przyjmie wystawionego mandatu. Szef jednej z powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych ujawnia, że notatki policjantów, które do nich docierają są żenujące.

Nie mam zamiaru nikogo ostro karać, ponieważ notatki policji, które do nas trafiają, są żenujące. "Obywatel X, który powinien przebywać na kwarantannie, nie odebrał telefonu", albo "Obywatela Y nie zastano pod takim adresem". Policja chce się wykazać, więc mnoży takie notatki, jak dzika. W moim przekonaniu, niezależnie od wysokości kar, większość ludzi i tak się odwoła i wygra - mówi.

Skandaliczne praktyki wyszły na jaw

Jeden z pracowników tej samej stacji sanitarno-epidemiologicznej ujawnił, jakie nakazy otrzymano w związku z nakładanymi karami. Dodał również, że zrobiono z sanepidu biurokratyczną instytucję do załatwiania rzeczy niemożliwych, a aktualna praca opiera się na interpretacji bezsensownych tabelek.

Mamy przykaz z góry, by wystawiane kary były jak najwyższe. Dlatego inspektorzy się nie patyczkują. Nie wiem, czy chodzi o to, żeby ludzi przestraszyć, czy zrobiła się jakaś dziura w budżecie i trzeba ją załatać - mówi pracownik, który w obawie o utratę pracy w rozmowie z Onetem postanowił zachować anonimowość.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić