Pożar w Czarnobylu. Państwowa Agencja Atomistyki apeluje do Polaków
Od 4 kwietnia w Czarnobylu szalał pożar, który rozprzestrzenił się w zamkniętej strefie wokół elektrowni atomowej. Strażakom udało się jednak opanować sytuację, ale większość osób obawia się skutków, które mógł nieść za sobą ogień. Państwowa Agencja Atomistyki zdecydowała się zabrać głos w tej sprawie.
W tej chwili nie ma otwartego ognia. Występuje jedynie miejscowe tlenie się ściółki w niektórych miejscach – przekazał Anton Geraszczenko, wiceminister Spraw Wewnętrznych Ukrainy.
Po wybuchu reaktora w Czarnobylu w 1986 roku wokół elektrowni znalazł się promieniotwórczy cez-137. Niektórzy obawiali się, że podczas pożaru radioaktywny pierwiastek razem z dymem przedostanie się do atmosfery i później spadnie w miejscach zamieszkanych przez ludzi.
Pożar w Czarnobylu. Państwowa Agencja Atomistyki zabrała głos
Połowa cezu-137 uwolnionego w trakcie awarii w Czarnobylu już zniknęła, jednak druga połowa wciąż znajduje się w środowisku. Nie obserwujemy jednak zwiększenia mocy dawki promieniowania, która mogłaby świadczyć o zwiększeniu ilości promieniotwórczego cezu w powietrzu na obszarze Polski - poinformowała Państwowa Agencja Atomisityki.
Ukraińcy zaczęli na własną rękę zażywać tzw. płyn Lugola. Robiono to w obawie przed promieniowaniem wywołanym ostatnim pożarem by przeciwdziałać skutkom ewentualnego skażenia powietrza radioaktywnymi izotopami. Jak podaje Agencja Atomistyczna, nie ma jednak takiej potrzeby i jest to zbędna panika.
Państwowa Agencja Atomistyki zwróciła się również do Polaków. Jak podali w oświadczeniu, "sytuacja radiacyjna w Polsce pozostaje w normie, jak również nie występuje zagrożenie dla zdrowia i życia ludności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". Dodano także, że nie ma potrzeby "przyjmowania preparatów ze stabilnym jodem (w tym tzw. płyn Lugola)".
Zobacz także: Radioaktywny pożar. Niepokojące informacje z Czarnobyla
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl